 |
Boli. Ale to ból w środku, jakby po lewej stronie coś pękało na cząsteczki elementarne. Nie chcę mi się już nawet płakać. Udaję radość. Czasem próbuję sobie przypomnieć jak to jest, kiedy kogoś kochasz. I wiesz? Nie mogę./mrs.mars
|
|
 |
Stój! Uśmiechnij się. Jest git. Zapierdalaj dalej./mrs.mars
|
|
 |
Ale lepiej kłamać. Nie? Ranić prawdą? Egoizm./mrs.mars
|
|
 |
Jest dobrze. Zapomniałam nawet jaki ma kolor oczu./mrs.mars
|
|
 |
- Kocham Cię... - Ja Ciebie też, kiedyś, dawno, dawno temu./mrs.mars
|
|
 |
A dziś? Nie masz nawet odwagi powiedzieć mi 'cześć'. Nie rozumiem. Przecież nigdy ze sobą nie byliśmy tak naprawdę./mrs.mars
|
|
 |
Trudno być kimś w dzisiejszym świecie. A jeszcze trudniej być sobą/mrs.mars
|
|
 |
Prawem Ironii Losu nr.120 jeszcze żyję/mrs.mars
|
|
 |
Jestem realistką, jebaną, kurewsko pesymistycznie nastawioną na świat dziewczyną, której pierwszym marzeniem na jej liście to śmierć, a ostatnią miłość./mrs.mars
|
|
 |
Rozpadłam się na milion cząstek elementarnych, a ktoś odebrał mi tę jedną część, bez której nie mogę normalnie funkcjonować./mrs.mars
|
|
 |
Trudno, stało się. Zauważyłeś jak płakałam, ale musiałam Cię okłamać. Nie mam zamiaru nikogo ranić, a już w szczególności Ciebie./mrs.mars
|
|
 |
- Co ja mam robić? - Zrób dobry uczynek - Czyli..? - Wyjdź/mrs.mars
|
|
|
|