 |
Gdy jesteśmy razem, tworzy się taka niezwykła mieszanka zmysłów, coś subtelnie pięknego. Nie, my wcale nie zachowujemy się jak zakochana po uszy para, raczej jak dwoje rozpalonych uczuciem ludzi, każdy dotyk tworzy iskrę, każdy pocałunek parzy, a spojrzenie tych głębokich źrenic wyzwala tak ogromną siłę że przez dwie kolejne godziny czujemy na sobie swój wzrok.
|
|
 |
Pytał o moje marzenia, a ja nieśmiało podnosząc wzrok zagryzałam wargi z uśmiechem nie wiedząc, jak ująć w słowach wyznanie, że spełnił je wszystkie samym sobą.
|
|
 |
- Wiesz jak się robi potwory?
- Nie.
- To zapytaj tatusia.
|
|
 |
A on? On od dziś już dla mnie nie istnieje. Jego imię i
nazwisko to jakieś beznadziejne ułożenie literek,
o których nie mam pojęcia. Od dziś nie wiem już jak
wygląda jego uśmiech i jak śmieją się jego oczy.
Nie znam już zapachu jego bluzy i żadnej formy dotyku.
Nie zamienię z nim już ani jednego słowa. Już nigdy nie
obudzi mnie, ani nie utuli do snu. Nigdy już nie pozna
mojej tajemnicy, a ja nigdy w życiu nie doradzę już mu.
Już nie wiem jak wygląda jego mina gdy o coś prosi.
Nie wiem jak słodko marszczy czoło.
Nie ma go już w moim świecie. Nie znamy się.
|
|
 |
Od weekendu do weekendu. Z ramion Twoich, tylko w Twoje .
|
|
 |
Lekcja polskiego. Nauczycielka dała nam jakieś zadanie
gdzie trzeba było wymienić cechy charakteru.
- Jacy są ludzie? - zapytała pisząc coś na tablicy.
- Zazdrośni - rzuciłam patrząc w jego stronę.
- Obrażalscy -syknął chamsko się uśmiechając.
- Nieufni - powiedziałam. - Zdradliwi -dopowiedział.
- Zapatrzeni w siebie - wyszeptałam cicho.
- Uparci -patrzył na mnie aroganckim wzrokiem.
- Kłamliwi. - rzuciłam. - Mimo iż udają że mają
wszystko gdzieś to im zależy - powiedział.
- I kochają tych których nie powinni. - syknęłam
spuszczając wzrok. - Tęsknią udając że tak nie jest
- odparł cicho wpatrując się we mnie tymi kurewsko
zielonymi tęczówkami i wstając w ławki wyszedł z klasy.
Po pięciu minutach napisał mi smsa o treści: "Kocham Cię
i zależy mi na Tobie. Czy Ty tego nie widzisz?"
|
|
 |
Kocham Cię jak ćpun kokainę czy amfetaminę. Kocham Cię jak skejt swoją deskorolkę. Kocham Cię jak alkoholik ostatnią butelkę czystej. Kocham Cię jak tapeciara różowy błyszcyk. Kocham Cię jak każdy facet mecz piłki nożnej. Kocham Cię jak każdy uczeń wakacje. I jeszcze mocniej.
|
|
 |
Jak zabierzesz mi telefon - kupię nowy. Jak zabierzesz mi ubranie - mam kolejne.
Jak zabronisz mi czegoś - złamię zakaz. Jak zabierzesz mi rocka - zabiję.
Jak zabierzesz mi Jego - przestanę oddychać.
|
|
 |
Nie jest tak, że możesz mieć mnie na jakiś czas
Na jakiś czas porzucić, po czasie znowu mnie brać.
|
|
 |
czasem, tak po prostu, zupełnie nienormalnie, mam
ochotę wykrzyczeć ci w twarz jak bardzo mi zależy.
|
|
 |
Coś by się zmieniło, gdyby wiedział jak mnie rani?
Gdybym uświadomiła go tamtej nocy, że dla mnie
każdy pocałunek i każdy dotyk miał wyjątkowe znaczenie?
Spojrzałby na mnie inaczej? Zobaczyłby, że mogę dać
mu o wiele więcej, że mogę nauczyć go kochać? A co
jeśli opowiedziałabym mu o każdej łzie, która spłynęła
przez niego? O każdym nacięciu, które krwawiąc zabierało
odrobinę bólu? Nic, prawda? Nic by to nie dało.
Oprócz tego, że pokazałabym mu jak słaba jestem,
jak wielki ma na mnie wpływ, jak znowu udało mu się
zawrócić w głowie głupiutkiej dziewczynce. Wiem to,
teraz już wiem. I cieszę się, że nigdy się nie dowie jak
wiele dla mnie znaczył i jak wiele dla niego poświeciłam.
Nie dam mu tej satysfakcji.
|
|
 |
Czasami mam ochotę walnąć Cię w twarz i zapytać: Bolało Cię tak, jak mnie, kiedy mnie oszukałeś?
|
|
|
|