  |
` nie wyobrażam sobie dnia spędzonego bez niego. Nie chcę nigdy próbować żyć oddzielnie. Nie możemy dopuścić do tworzenia świata od nowa, osobno. Nigdy nie możemy sobie pozwolić na niebycie razem. / abstractiions.
|
|
  |
` czuję tą cholerną bezsilność i serce które w tym momencie już przestało bić. Kurwa przecież tak nie miało być. / abstractiions.
|
|
  |
` jakiś czas temu pozbierałam się po kompletnie nieudanym związku. Udało mi się wyjść z tej chorej, półtora rocznej miłości dzięki niemu - mężczyźnie który zabrał cały mój świat, włożył sobie moje serce pomiędzy własne żebra a teraz? Teraz kurwa nie mam serca bo zwyczajnie zostałam sama. / astractiions.
|
|
  |
` tak chyba jest po prostu lepiej. Lepiej z pustką w sercu niż nienawiścią na twarzy. / abstractiions.
|
|
  |
` nie wiesz czy to wina świata, a może to Twoja wina? Gubisz się w tym wszystkim. Tracisz kontrole nad życiem, które do jeszcze tak niedawna było złożone w całość, a teraz? Teraz ze łzami na policzku, klęczysz przed nim, próbując je pozbierać. / abstractiions
|
|
  |
` ta niewyobrażalna niemoc kiedy wiesz, że zniszczył Twoje życie, a mimo to nadal go kochasz. Zrobiłabyś dla niego wszystko, a jedyne co on zrobił dla Ciebie to rozjebanie Twojego zaufania. Wiesz, że tracąc jego, tracisz cały świat. / abstractiions
|
|
  |
` tak, teraz czuję że nie mam nikogo. I mimo wielu osób, które zadają mi te puste pytania typu co się stało, dlaczego to wiem, że nikt nie ma prawa wiedzieć o tym co się wydarzyło. Jedyne czego pragnę w tym momencie to wziąć niezliczoną ilość alkoholu, papierosów i wyjechać stąd gdzieś, gdzie nie ma zupełnie niczego, nikogo. Gdzieś gdzie będę zupełnie sama i zapomnę o tym wszystkim co się wydarzyło. / abstractiions.
|
|
  |
` W domu oprócz świadomości, że runął cały świat niema nikogo. Siedzę sama z myślami i jak nigdy w pokoju, odpalonym papierosem na stole. Dzisiaj jestem pewna, że odeszło wszystko. Cały dotychczasowy sens jebnął jakby rozbita butelka wódki o beton. Nigdy nie wiedziałam, że można tak kochać. Nigdy nie myślałam, że aż tak to zaboli. / abstractiions.
|
|
  |
` są zdarzenia, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Są chwile o których chcemy nie pamiętać. Są miejsca, które powinny zniknąć. Są osoby, które powinny nie istnieć. Jest też miłość, która już dawno powinna nie istnieć w sercu. / abstractiions.
|
|
  |
` mama z zaskoczenia zapytała mnie jak mi się z nim układa. To pytanie byłoby całkiem w porządku, gdyby nie fakt iż rzadko kiedy prowadzę z nią jakieś dłuższe rozmowy. Automatycznie powiedziałam, że okej. Ona, próbując ciągnąć temat zapytała o poprzedniego mężczyznę. Zapytała z którym było mi lepiej. Chyba powinnam się zdenerwować bo przecież nie powinna w ogóle o to pytać. Mimo źle sformułowanego przez nią pytania spokojnie odpowiedziałam, że teraz jest lepiej. I zadała jeszcze jedno, najbardziej bolesne pytanie. Zapytała czy tamto to jednak nie miłość. Nie chciało mi się jej tłumaczyć, że kiedyś to był ktoś, za kogo oddałabym świat. Dziś na szczęście mam na to inny pogląd, którego nikomu nie chce mi się tłumaczyć. / abstractiions.
|
|
  |
` tak, mam świadomość tego jak bardzo się od niego uzależniłam. Tak, wiem że nie umiałabym bez niego normalnie funkcjonować. Tak, zdaję sobie sprawę że bez niego umarłabym. Ale pozwoliłam sobie na tak wielką miłość zupełnie świadomie. Po prostu od początku byłam pewna, że jest tym jedynym. / abstractiions.
|
|
  |
` jestem mu wdzięczna za każdą wspólną chwilę. Jest jedynym mężczyzną na świecie który jest dla mnie idealny. On potrafi wymyślać i wymieniać swoje wady. Ja wszystkie wskazane przez niego rzeczy widzę jako zalety. Teraz po tych spędzonych dniach wspólnie, nie wyobrażam sobie życia z innym mężczyzną. Jeśli on by mnie zostawił, pozostałabym sama na zawsze bo nie potrafiłabym poznać kolejnego faceta, tak jak znam jego. Nie chciałoby mi się patrzeć w inne oczy i odgadywać co w nich siedzi. Po prostu jest moją jedyną i ostatnią miłością. / abstractiions.
|
|
|
|