izuu dodał komentarz: do wpisu |
3 czerwca 2011 |
 |
Przetarła zaparowane lustro papierem toaletowym. Z lustra patrzyły na nią wystraszone oczy. -Zasługuję na miłość.- powiedziała. Strach z oczu tamtej mimochodem zamienił się w grymas ironii, a nawet kpiny. -Nie patrz tak na mnie. Każdy ma przecież prawo do szczęścia. -Nie wytrzymała. Uderzyła delikatną pięścią w powierzchnię lustra, rozbijając je na milion kawałków. Siedem lat w to, czy w tamto, było jej już wszystko jedno.
|
|
 |
Nie mam wpływu na twoje życie. Ale nie mogę wykluczyć, że coś się stanie, że zmienisz zdanie. Jeśli tak będzie, nic nam nie przeszkodzi... nigdy... Jeśli kiedyś okaże się że zmienisz decyzję - będę czekać.
|
|
 |
Pisał, że jest mu bliska, pisał o pustym, pięknym mieście o świcie, kiedy przejrzyste niebo przegląda się w mokrych chodnikach, a pierwsze promienie słońca rozświetlają powietrze i przypominają mu jej oczy.
|
|
 |
Kochała go. Kochała mimo śmiertelnego ciosu, jaki jej zadał. Kochała miłością beznadziejną, ciężką. Kochała go sercem, ciałem, marzeniami.
|
|
 |
Nie można tak żyć. Przecież on mnie nie kocha. On nigdy mnie nie kochał. On... - Jej zielone oczy zmrużyły się ze złości. Przecież przed nią całe życie. Bez względu na to, ile jeszcze zostało czasu, cała reszta życia jest przed nią. Nie wolno tego zmarnować.
|
|
 |
Już dziś - podejmuję to decyzję od jakiegoś czasu - to dziś, nie będę odwlekała, wszystko dziś się stanie, dzisiaj porozmawiam. Każdy ma prawo do szczęścia, do zmiany własnego życia.
|
|
 |
Przymknęła oczy i zobaczyła tamtego mężczyznę. Tego, który odszedł rok temu. Który ją zostawił. Dla którego jej wdzięczne dłonie, ożywione jego spojrzeniem, jego uśmiechem, jego czekaniem, spragnione pieszczoty miękły i któremu z radością usługiwały.
|
|
 |
-Nic dla ciebie te wspólne lata nie znaczą? -Znaczą? Oczywiście, że znaczą. Teraz nabrały znaczenia. Tyle czasu zmarnowałam. Znaczą. Wiele znaczą. Znaczą stratę, niewolę. Już dosyć. Już nigdy więcej.
|
|
 |
Nie zobaczy go już więcej. Bała się, że jeśli spojrzy na niego, jeszcze raz da się nabrać. Już nie chciała być nabierana.
|
|
 |
Niewiele mówił. Kiedy dotykał mojego ciała, nie musiał wiele mówić. Był ze mną.
|
|
 |
a ty mnie ukołysz do snu, najczulej i najdelikatniej
|
|
|
|