Przetarła zaparowane lustro papierem toaletowym. Z lustra patrzyły na nią wystraszone oczy. -Zasługuję na miłość.- powiedziała. Strach z oczu tamtej mimochodem zamienił się w grymas ironii, a nawet kpiny. -Nie patrz tak na mnie. Każdy ma przecież prawo do szczęścia. -Nie wytrzymała. Uderzyła delikatną pięścią w powierzchnię lustra, rozbijając je na milion kawałków. Siedem lat w to, czy w tamto, było jej już wszystko jedno.
|