 |
I nie wiem jak to potoczy się dalej, ale nadal mam nadzieję, że kiedyś usiądziemy przy piwie i fajce i będziemy wspominać. Będziemy wspominać z uśmiechem te najlepsze chwile spędzone razem. Będziemy wspominać liczne pocałunki, dotyki, słowa. Może jeszcze wtedy coś poczujemy, jakieś delikatne ukłucie w klatce piersiowej, ale już nie będziemy na tyle głupi by zaczynać od nowa. Nie będziemy więcej ryzykować. Będzie jeszcze dużo żalu, że skończyło się to w taki właśnie sposób, ale nigdy więcej już nie zaczniemy na nowo się niszczyć. Nigdy więcej już nie spróbujemy, bo po kolejnym takim upadku żadne z nas się nie podniesie. /najebanatymbarkiem
|
|
 |
Zastanawiam sie dlaczego ja i ty nie daliśmy rady być razem. Przecież dziś nie jest lepiej, nie jest dobrze. Może trzeba to przeczekać, ale nie wiem już czy to jest mądre./najebanatymbarkiem
|
|
 |
[2] "A miałeś
dawać mi szczęście " mówię gdzieś w stronę księżyca. Biorę do ręki telefon, wchodzę w
nasze stare sms-y."Kocham cię skarbie ;*" Drwiący uśmiech mimowolnie dostał się na moje
usta. Kocha? To dlaczego rani? Kiedy ludzie się kochają to chcą ze sobą być. I pokonają każdą
przeszkodę. Mimo wszystko.
Za oknem robi się coraz jaśniej. Znów trzeba zebrać siły. Dziś znów pewnie się zobaczymy.
Będę udawać silną, choć nie jestem. Brak Jego osoby wykończył mnie do cna. Jestem na
odwyku. Jak typowy narkoman. Tylko moim narkotykiem jest On. Ja bez Niego to jak ćpun
bez dragów. Nie mam po co żyć. / najebanatymbarkiem
|
|
 |
[1] Jeszcze niedawno należałam do tego typu osób, którym uśmiech nie schodzi z twarzy.
Ostatnio dużo się zmieniło. Za dnia staram się trzymać, uśmiechać jak dawniej. Nie dopuszczać
do tego by w moich oczach stanęły łzy. To cholernie trudne. Nocą nie potrafię tak. Z resztą nocą
nie muszę ukrywać tego co czuję. W nocy jestem najsłabsza, puszczają mi hamulce, nie mogę
się powstrzymać. Łzy same zaczynają lecieć. Przykładam do twarzy poduszkę by ściany nie
przepuściły mojego krzyku, tym samym budząc moją mamę. Ciałem wstrząsają coraz mocniejsze
spazmy płaczu coraz bardziej mnie wykańczając. Trudno złapać oddech. Na klatkę piersiową
jakby spadły właśnie tony gruzu, w głowie natłok myśli i co najdziwniejsze to wszystko przez
jedną myśl o Nim. O kimś przez kogo jeszcze niedwno byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.
Z kim łączyło mnie wszystko. Otwieram oczy, widzę zamazany obraz pokoju. Otwieram okno,
sięgam po faje. Wyciągam spod łóżka flaszkę. Kolejna noc skończy się tak samo.
|
|
 |
Myślę, że chcesz odejść już na zawsze - mam nadzieję że nie zapomnisz mnie tak szybko . Ty odejdziesz a ja zrobię krok naprzód. Szkoda, że to będzie dopiero pierwszy ale będzie. Wszystko przyjdzie z czasem - wierzę w to. I przyjdą też uśmiechy moje najpiękniejsze i najwspanialsze spacery, noce bez łez. Myślę też,że słońce w końcu przyjdzie i zabierze te wszystkie chmury. Wierzę w to. / i.need.you
|
|
 |
Walczę jak tylko idzie. Robię wszystko. Wyciągam do Ciebie dłoń
praktycznie błagając byś ją złapał. Wszystko po to by móc
normalnie funkcjonować. /najebanatymbarkiem
|
|
 |
spacerowaliśmy po mieście szukając dobrego miejsca do zjedzenia obiadu. "choć będziemy udawać małżeństwo" - wyskoczyłam do Mateusza, łapiąc Go pod rękę. "dobra"-odpowiedział,głupio się śmiejąc. chodziłam dumna, przy Jego boku, aż znaleźliśmy restaurację. stanęłam przy barze, i z uśmiechem na ustach powiedziałam: "kochanie, kup mi kebaba". Mateusz się uśmiechnął, swoim durnym uśmieszkiem, który mówił mi jedno - coś knuje. nagle wyskoczył: "mam Ci kupić kebaba? co z Ciebie za żona?! zdradziłaś mnie z moim najlepszym kumplem. chcę rozwodu". stałam jak wryta, patrząc to na Niego, to na kasjerkę, która nie wiedziała co ze sobą zrobić. nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, zastanawiając się w jaki sposób za chwilę Go zabiję. Mateusz się zaśmiał, rzucając kartą dań o ladę, i wychodząc ze słowami:"skontaktuje się z Tobą mój prawnik" - a ja stałam, nadal w szoku, nadal nie mogąc uwierzyć, że mój wpaść na tak idiotyczny pomysł pogrążenia mnie. || kissmyshoes
|
|
 |
czasami tak mam, że znikam, bez tłumaczenia. czasami się zamykam - nie odbieram telefonów, nie otwieram drzwi. czasami poprostu mnie nie ma. i musisz się do tego przyzywczaić - że od czasu do czasu wysiadam z karuzeli zwanej życiem, i odpoczywam, bo czasami zwyczajnie brakuje mi sił. || kissmyshoes
|
|
 |
przyjdę. pozwolisz mi wejść, jak zawsze. usiądę, i mocno się przytulę. poczuję się bezpiecznie, i zrozumiem, że przy Tobie jest moje miejsce. może zostanę. wiesz przecież jak kocham przy Tobie trwać. || kissmyshoes
|
|
 |
to jak atak bombowy na moje uczucia - pojawiłeś się znikąd, kradnąc część mnie. osaczyłeś moją osobę. wkradłeś się w każdy zakamarek życia codziennego. uzależniłeś, za mocno.. || kissmyshoes
|
|
 |
coraz częściej usłyszysz w moim telefonie pocztę głosową. coraz rzadziej uda Ci się wyrwać mnie na melanż. jest mnie coraz mniej.. znikam. tak mi poprostu lepiej - samej. || kissmyshoes
|
|
|
|