 |
W szkole? Jest pusto. Nie słyszę już ich codziennie na korytarzu, kiedy krzyczą do siebie z jednego końca na drugi - wkurzając wszystkich w okół. Nie śmieje się, do łez podczas lekcji - kiedy siedzieli ze mną w klasie, zamiast iść na swoje lekcje. Na przerwach nikt mnie nie straszy, zachodząc od tyłu, biorąc na ręce i zbiegając ze schodów - kiedy dostaje zawału, by mnie czasem, któryś nie upuścił. Brakuje mi nawet wkradania się ich do łazienki czy szatni, kiedy przebierałam się z koleżankami, pod pretekstem szukania czegoś. Nie mogę sobie poradzić z nie którymi faktami, nawet nauczyciele traktują mnie inaczej. Początek roku był trudny, każdy pytał jak się trzymam po śmierci Sebastiana. Co u chłopaków i jak Oni się trzymają - nie chciałam do tego wracać. Zerkam za okno, kiedy zbliżają się minuty do zakończenia ostatniej lekcji - widzę, że stoją opierając się o murek, ale brakuje z nimi jego. To już nie jest ta sama szkoła, co dawniej. | droga_ulicy
|
|
 |
Obawy znikają, ale tęsknota wzrasta z każdym dniem. Chciałabym się do Ciebie przytulić, poczuć Twój zapach, spojrzeć w Twoje oczy. Chciałabym zrobić to dziś, nie za tydzień czy dwa. / napisana
|
|
 |
Ciężki charakter? Wiem, mam z natury.
|
|
 |
Nie wiesz co czuje, gdy przechodzisz obok mnie. Gdy Twój wzrok styka się razem z moim. Nie dowiesz się, że cała się denerwuje, gdy tylko usłyszę Twoje imię, że nogi całe mi się trzęsą, jak by były z galarety, a w brzuchu znów pojawia się to dziwne uczucie. Nigdy nie dowiesz się, że wciąż znaczysz dla mnie bardzo wiele, że zawsze tak będzie. Przecież tak będzie najlepiej...
|
|
 |
byłeś dla mnie zawsze.mogłam zadzwonić nawet o piątej nad ranem - a w słuchawce nie usłyszeć krzyku, tylko poważne 'co jest?'. miałam Cię na wyłączność - gdy tylko coś się działo, byłam najważniejsza. wysłuchiwałeś każdego mojego problemu - i dawałałeś mi dojrzałe rady. krzyczałeś, gdy nie potrafiłam się pozbierać. nie podawałeś mi ręki - tylko motywowałeś do tego, bym sama wstała z gleby. tłumaczyłeś mi każdą emocję, każde zagranie, każde słowo, którego nie mogłam ogarnąć. mówiłeś mi o sobie wszystko. byłam pierwszą, która wiedziała o każdym Twoim problemie. potrafiliśmy się dla siebie podnieść z łóżka o godzinie czwartej , gdy tylko drugie miało problem - nie zważając na to, że o szóstej trzeba było wstać - czy to do szkoły, czy do pracy. byliśmy dla siebie tak bardzo ważni.. i wszystko po to by teraz dać mi do zrozumienia, że znaczyłam tyle co zeszłoroczny śnieg? w sumie nawet mniej - bo gdy on topniał, przejmowałeś się, że będzie błoto-a gdy traciłeś mnie,byłeś obojętny../veriolla
|
|
 |
trzecia w nocy, zamknięte powieki, Jego oddech na twarzy, wersy Chady, za dużo słów o tak dużym znaczeniu i uczucie, które przerastało nawet moje, podobno dzielne, serce.
|
|
 |
jak nie rozsypię się na kawałki przez te plus minus sto dni bez Niego, to będę mistrz.
|
|
 |
dostałam od niego to pełne poczucie opieki - ramiona, które potrafiły otulić moje, wedle nastroju, na wysokości barków czy talii; dłonie, które zaciskały się na moich lub głaskały mnie po głowie, ramieniu, brzuchu czy plecach; troskę, która przemawiała jego głosem zadając wciąż pytania czy wszystko w porządku, dobrze się czuję, czy lepiej, na które odpowiadałam raz na jakiś czas, w między czasie ucinając sobie drzemki. dostałam te wargi, ten język, te serie pocałunków, a nie roztkliwiając się, całuje najlepiej. mogę wymieniać całą paletę jego narządów - brzuch, który zabójczo mnie kręci, tyłek, którym się potężnie jaram, ale jedną cząstkę uwielbiam w nim najbardziej i to o jej zdobycie i funkcjonowanie będę walczyć najmocniej-serducho, które tak pięknie bije mu w piersi.
|
|
|
|