|
|
zerwaliśmy, potem daliśmy sobie wzajemnie drugą szansę . nikt z nas nie był idealny, tak samo jak ty i ja byłam winna . różniło nas to, że ja cię kochałam, a ty mnie nie . nic nie było już takie same . żaden pocałunek nie przypominał tamtych . każde słowo było wypowiadane inaczej niż wtedy .
|
|
|
|
jestem sama . być może to wina tego, że nie pozwalam się nikomu do mnie zbliżyć . za każdym razem, kiedy spotykam nowego faceta, wewnętrzny głos mówi mi "nie, on może cię zranić" . i odpycham go od siebie .
|
|
|
Był najlepszy w robieniu nadziei, w rozkładaniu mojego serca na milion kawałeczków.
|
|
|
Boże, muszę go mieć, muszę, to musi być On, musi, bo jeśli nie, to ochujam, dostanę nerwicy natręctw, bezsenności, schizofrenii, wrzodów żołądka, drgawek, epilepsji, sklerozy, autoagresji i zawału.
|
|
|
|
Idę na balkon w ręku szlug, telefon w drugiej. Napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów. Zadzwoniłbym do Ciebie ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknie.
|
|
|
|
Każdy przeszedł przez coś co go totalnie zmieniło.
|
|
|
|
Najcięższą rzeczą jest oglądanie kogoś kogo kochasz, kochającego kogo innego.
|
|
|
Cześć brat, wiem, że nagrywam Ci się na sekretarkę, z nadzieją że odbierzesz ale to niemożliwe. Kilka dni temu minęły cztery lata jak odszedłeś, a ja nadal potrzebuję Cię jak tamtej nocy. A nawet bardziej. Zakochałam się wiesz? Myślałam, że będzie to miłość najlepsza jaka była. Pamiętasz jaka byłam zawsze. A teraz? Teraz po prostu sama nie daję rady. Zostawił mnie, ma nową. I ja też poznałam kogoś, ale On już mnie znać nie chce. Zraniłam go tym, ze po prostu nie ufam nikomu. Pomóż mi. Proszę. Zwariuje tu bez Ciebie. Brat do cholery. !
|
|
|
|
Nie mam siły na zabawę w miłość.
|
|
|
Dziś jestem jednym, Wielkim, Chodzącym Szyderstwem, nie zbliżaj się, jeśli chcesz zachować swoje ego w jednym kawałku.
|
|
|
Nie mam przyszłości, obleje maturę, bo nie umiem pisać wypracowań, co jest kompletną, kurwa, parodią, do tego całą pielgrzymkę przechodziłam kompletnie pijana, zaczepiając na mieście obcych ludzi, zamiast iść się pomodlić o coś tam i coś tam jeszcze, jak reszta mojej grzecznej klasy i Bóg mnie ukarze i spierdolę na całej linii, a przecież nie mogę, muszę skończyć szkoły, muszę mieć pracę, cholera muszę mieć za co palić.
|
|
|
|