 |
żeby zawsze, nigdy i czasami. Żeby pomimo i dlatego ;d ;* .
|
|
 |
a dzisiaj jest troszku lepiej - zajmuję się czymś, robię coś, od czasu do czasu się uśmiechnę i coś odpowiem gdy ktoś zapyta. ale to nie powód do radości - bo przede mną wieczór, cholerny wieczór w którym w żaden sposób nie potrafię sobie zająć myśli. / veriolla
|
|
 |
puszczając balon '' iskierka do nieba'' poczuła uczucie lęku, że jej życzenie może się nie spełnić. oby nie miała racji. // malinkaa.a
|
|
 |
dalej mam twoją bluzę. // malinkaa.a
|
|
 |
gdy w nocy marzłam, przy Twoim kumplu, dałeś mi swoją bluze. wtedy pomyślałam, że możesz mnie jeszcze choć trochę lubić.// malinkaa.a
|
|
 |
`. jeżeli kiedykolwiek moje serce może ulec degradacji,to ten moment nadszedł właśnie teraz. /krainasnux3
|
|
 |
`. boli, cholernie boli, kiedy znowu uświadamiam sobie swoją beznadziejność. /krainasnux3
|
|
 |
`.a kiedy Twoje towarzystwo rozeszło się do domów, znudzony wybierasz mój numer.- normalne? /krainasnux3
|
|
 |
`. dzwoniąc do Ciebie w słuchawce pojawił się damski głos, a w tle śmiech Twojego towarzystwa.przez moment zabrakło mi tchu i nie byłam w stanie nic powiedzieć.serce łomotało mi jak oszalałe,a w głowie roiło sie od tysięcy myśli.nie miałam pojęcia co zrobić i jak się zachować, próbowałam wydobyć z siebie choć kilka słów,lecz bez najmniejszego efektu z moich ust wiało ciszą.ręce zaczęły mi się trząść,a w rezultacie telefon stawał się za ciężki, by utrzymać go w dłoni.z hukiem upuściłam go na biurko.w tym momencie nie wytrzymałam i kończąc rozmowę wdusiłam czerwoną słuchawkę, po czym podparłam głowę rękoma, a kolana przykurczyłam do siebie, zaciągając się głośnym płaczem wciąż pytałam ścian; ' dlaczego ? '. /krainasnux3
|
|
 |
Coś się kończy, coś się zaczyna. Została ostatnia kropla kawy na ścianie ulubionego kubka, pozacierane wspomnienia przy powieszonych na tablicy przestarzałych zdjęciach, zacienione znajomości, podkrążone sztucznością miłości. Niejasności, wynikające z uciekających słów, wyrazów. Grymasów twarzy wyrysowanych na lustrach fałszywych, pokazujących maski, które człowiek założyć może. Przy swoim wyborze wartości, wymagań i celów, do których będzie dążyć. Na łeb, na szyję, rzucając się w otchłań nader ogromnego egoizmu, wylewającego się z krawędzi świata. Gdzieś z początku lata, przysiądzie na szarości skał nadmorskich, rozmyślając o nowym ja. I pozostaną tylko brąz oczy, zmęczone, wykończone. Przeklejone sztucznym spokojem, za którym od lat tęskni, tak bardzo. Nostalgia duszy, przy ostatnich oddechach.
|
|
|
|