 |
otóż, nie będę płakać, bo rozmaże mi się makijaż, nie będę tęsknić, bo stracę chęć życia, usiądę.
|
|
 |
"wybaczam", rzucone na wiatr, z pustką w sercu, łzami w zakamarkach oczu, zaciśniętymi dłońmi i lekko przygryzioną dolną wargą. "wybaczam", które niosło za sobą na powrót jego dotyk, przywołujący tylko jedno - że swego czasu dzieliłam go z kimś innym, że smak jego pocałunków czuła też inna, może... bardziej wartościowa osoba. "wybaczam", które nigdy nie zapewniało tego, że zapomnę.
|
|
 |
a kiedy powiesz mi, że znowu ci na mnie zależy i tak bardzo ci mnie brak, powiem ci to samo co ty mi w dzień zerwania. leciało to mniej więcej tak: "sorry, ale teraz mam kogoś innego na oku, kocham inną. ty też powinnaś znaleźć sobie drugą połówkę".
|
|
 |
dostałeś kosza to walcz dalej, może jednak ci się uda, potem będziesz żałował. powiem ci w sekrecie, że lubię róże i czekoladki, u mnie masz szanse.
|
|
 |
chciałam być miła dla mojego brata, a on podsumował to jednym zdaniem: "mamo, czy ona dobrze się czuje?".
|
|
 |
to jest facet. trzeba go określać w innych kategoriach piękna.
|
|
 |
wśród alei gwiazd wciąż omijać ścierwa.
|
|
 |
serce nie zdarte kolano, nie zagoi się.
|
|
 |
weź mi przypomnij, bo mam efekt motyla.
|
|
 |
zła kobieta była, zła, zła kobieta.
|
|
 |
rozstanie boli tak bardzo dlatego, że nasze dusze stanowią jedno. może zawsze tak było i może na zawsze tak pozostanie. może przed tym wcieleniem żyliśmy po tysiąc razy i w każdym życiu siebie odnajdowaliśmy. i może za każdym razem z tego samego powodu nas rozdzielano. co oznaczałoby, że dzisiejsze pożegnanie równa się pożegnaniu sprzed dziesięciu tysięcy lat i stanowi preludium przyszłego pożegnania.
|
|
 |
ale brutalna i przedłużająca się rozłąka pomogła im upewnić się, że nie potrafią żyć z dala od siebie, i wobec tej prawdy, która nagle wyszła na jaw, dżuma była drobnostką.
|
|
|
|