 |
nigdy nie będę w stanie odmówić mu miłości.
|
|
 |
- jak kocha to wróci ? - jak kocha to nie zostawi .
|
|
 |
- proszę. - powiedziała wręczając mu filiżankę gorącej czekolady z uśmiechem na twarzy. usiadła koło niego i upiła łyk z własnej. - dziękuję kochanie. - wyszeptał uśmiechając się swoim szarmanckim uśmieszkiem. patrzyła jak powoli delektuje się napojem. zawsze z doskonałością obserwowała jego niezwykłe usta. - ubrudziłeś się! - krzyknęła, zaczynając się śmiać. - gdzie? - o tutaj. powiedziała wskazując na jego wargę. uniósł dłoń, aby zetrzeć czekoladę. zaprotestowała. - zostaw. ja się tym zajmę. pocałowała go. - wiesz co? lubię się brudzić. - powiedział, odkrywając swój śnieżnobiały uśmiech. - wiesz co? lubię takie czekoladowe pocałunki. - odpowiedziała, wtulając się w jego ramiona .
|
|
 |
Przynajmniej w Sierpniu słońce będzie nakurwiać < podobno > . .
|
|
 |
słowa do czegoś zobowiązują .
|
|
 |
blondynka wchodzi do sklepu i zgłasza reklamacje : - Proszę pani moje Lay`s prosto z pieca są zimne .
|
|
 |
chciałam wysłać mu prezent na nk , był super tata , super babcia , super siostra , ale super skurwysyna jeszcze nie wymyślili .
|
|
 |
- mogę być winna grosika.? - za ten grosz mogę umyć 15 talerzy !
|
|
 |
--Musisz przyjechac, potrzebuję pomocy! -Co się stało? -Mój miś jest w praniu i nie mam z kim spać, a jestem pewna, że dzisiejszej nocy wielkie potwory wyjdą z szafy i będą chciały mnie zjeść !! ;ppp
|
|
 |
tak, w tej chwili też mogę uronić łzę . mogę wypuścić strumień słonej wody z oczu. mogę zwijać się z bólu i chować twarz pod poduszkę. mogę próbować odnaleźć ciepło w ramionach wielkiego misia. ale to już nie z twojego powodu. główna przyczyną mojej frustracji będzie skomlący głos małego szczeniaka dobiegający z altanki do mojego pokoju. i boli mnie jeszcze ta bezradność. bo jak pocieszyć zwierzę, które tak niedawno zostało wyrwane z sideł matki ? ukradłam mu to co najcenniejsze - miłość. / yezoo
|
|
 |
siedziała skulona pod ścianą pocierając dłońmi. tak bardzo potrzebowała ciepła, którego On nie był w stanie jej dać. w podartym t-shircie i rozmazanym tuszu spoglądała na Niego wielkimi oczami schowanymi za delikatnymi opuszkami palców. gdzieś bokiem twarzy co chwilę skraplała się mała, chłodna łza. - czego ryczysz ? - krzyknął podchodząc do jej kruchej osoby. szarpnął ją za ramię usilnie podnosząc do góry. bała mu się spojrzeć w oczy, przerażona upadła z powrotem na chłodne płytki pokoju. - wstawaj! - warknął szarpiąc ją wbrew jej woli. zza drzwi wyłonił się Jej duży pies, obwąchał Go , po czym zlizał z Jego pięści Jej krew. zwierzę spojrzało ku górze groźno warcząc na Jego osobę. - uspokój to psisko ! - ale Ona już nie reagowała . - ty i ta twoja wieczna miłość - wrzasnął uciekając z Jej domu . nie wiedział jak bardzo rani, nie potrafił już jej pocieszać. nie pojawił się w jej życiu już więcej , był zbyt słaby na miłość. a Ona ? miała ją odwzajemnioną ze strony wiernego kundla./yezoo
|
|
 |
są takie dni, których po prostu nie wypada zapominać . / yezoo
|
|
|
|