 |
Nie jestem leniwa. mam zawyżone wymagania motywacyjne :D
|
|
 |
Cała jestem ubrana w Twój zapach: na ciele mam odciski Twoich palców. Lubię Twoje dłonie, gdy je kładziesz na mnie i tulisz do siebie wszystkie moje kompleksy, niedoskonałości, troski, manie... Zabije mnie kiedyś ta odległość, ale później zmartwychwstanę w Twoich ramionach. Mogę tak umierać setki razy, jeśli za każdym mam zmartwychwstawać przy Tobie. Cudowna jedność, gdy mój wydech, a twój wdech.
|
|
 |
W głowie powinien mieścić się przycisk DELETE, aby usunąć niepotrzebne myśli .
|
|
 |
Los czasem rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą.
|
|
 |
uodpornienie na " dasz radę " . alergia na " będzie dobrze " . wstręt do " wszystko się ułoży " .
|
|
 |
Przepraszam, że nie pasuje Ci do butów. Wybacz, że nie jestem Tobie pod kolor. Przepraszam, że odstaje od Twojej normy..
|
|
 |
nadchodzi dzień, kiedy robisz makijaż tylko dlatego, że jest on zdecydowanie najmocniejszym argumentem na to, aby powstrzymać się przed płaczem.
|
|
 |
przyjdź i pocałuj mnie, a ja w tym czasie zatrzymam czas bym mogła wiecznie upajać się twoją bliskością.
|
|
 |
ostatnio usłyszała ze cholernie uzależnia, jak spojrzał pierwszy raz w jej oczy, chciał w nie patrzeć cały czas, jej uśmiech sprawiał, ze sam czuł się szczęśliwszy, dzięki niej poczuł co to znaczy kogoś kochać, wszystko przypomniało mu o niej jakby stała się jego cząstką, która wypełniała w całości jego świat.
|
|
 |
w końcu nachodzi wieczór, kiedy jest Ci wszystko jedno. nie zmywając makijażu w mokrym od deszczu ubraniu kładziesz się na podłodze i zasypiasz, wtulając się w dywan. nazajutrz budzisz się między jedną a drugą nogą od stołu i jedynym Twoim życiowym celem jest znalezienie zapalniczki, a następnie ponowne zaśnięcie tym razem w objęciach nikotynowego dymu. zasnąć i się więcej nie obudzić. przespać problemy. podnieś powieki, kiedy zwyczajnie, samoistnie znikną. to tak samo abstrakcyjne jak wystygnięcie zimnej już kawy.
|
|
 |
"..siedzieli w dwóch róznych miejscach patrząc na zachód słońca i myśląc o sobie,byli daleko od siebie,lecz sercem blisko.."
|
|
 |
siedziała skulona na podłodze. patrzyła pustym wzrokiem w porozrzucane po pokoju fotografie. na ich miłość uwiecznioną na kawałku papieru. świadomość, że już nigdy na niego nie spojrzy, że nigdy więcej nie zobaczy tych ciemno-grafitowych tęczówek, raniła ją tak mocno, że czuła od środka rozdzierający ból. dlaczego tak jest, że każdy z czasem odchodzi? nawet, kiedy zapewnia, że kocha? że będzie już zawsze obok? właśnie kończyła pić trzecią butelkę białego wina, które dotychczas piła z nim, siedząc wieczorami w milczeniu. tak bardzo uwielbiała jego cień, rzucony na jej jaśminowe ściany, tak bardzo kochała patrzeć w jego ogromne oczy, odbijające płomienie świec. kochała go całego. a teraz? po prostu odszedł. ilość alkoholu, który wypiła, przypomniała o swoim istnieniu. zapłakana, usnęła. wtedy w drzwiach stanął on. miał przekrwione oczy i trzydniowy zarost. usiadł koło niej, wtulił się w jej włosy. - nie potrafię bez Ciebie żyć, aniołku... - wyszeptał.
|
|
|
|