 |
|
ta okropna świadomość, że spaliłeś nasze wspólne zdjęcie, moją chustkę, z którą spałeś i wiele prezentów, które otrzymałeś ode mnie, nie pozwala mi spać. to wszystko co zrobiłeś, jest przeciwieństwem tego, czym zajmuję się ja, a mianowicie, nadal sypiam w Twojej bluzie, wtulając się w Twoją arafatkę, która pachnie Twoimi perfumami, które zakupiłam by nie zapomnieć Twojego zapachu, na półce siedzi miś od Ciebie, róże stoją zasuszone w tym samym wazonie, przywieszki do łańcuszka są schowane w szkatułce i pilnie strzeżone, bo nadal Cię kocham, wiesz.
|
|
 |
|
irytowała mnie monotonnia naszej znajomości. codzienne, przelotne ' hej ' w szatni, czasami słodki uśmiech, tylko na tyle mogłam liczyć. pewnego dnia odmieniło się coś. nie witałeś się ze mną, a twoje sympatyczne spojrzenie przeistoczyło się we wrogie. zrozumiałam. dowiedziałeś się, że nie przestałam cię kochać.
|
|
 |
|
z każdym cierpkim słowem, które usłyszałam z jego ust, moje serce łamało się na mniejsze części, a gdy odepchnął mnie rozpadło się na kawałeczki. po czasie, on próbował je posklejać, lecz nie potrafił. nigdy nie był wytrwały, więc znowu je porzucił. miesiące cierpienia, mijały wolno, lecz skończyły się pewnego, cudownego dnia, kiedy poznałam mojego wybawcę, bohatera, on złożył moje serce, a brakujące kawałki uzupełnił, swoją miłością.
|
|
|
|