  |
niby dziwne a jednak tak już mamy ,że tracimy rozum gdy się zakochamy. - verba
|
|
  |
poznaliśmy się zwyczajnie tak jak wszyscy, na początku dalecy, a później bliscy. - verba. ♥
|
|
  |
i nawet kiedy moim upadkiem totalnie skompromitowałam się przed twoimi kumplami , ty podszedłeś , pocałowałeś mnie w czoło i jak gdyby nigdy nic zabrałeś na lody , tłumacząc , że przecież wszystko jest w porządku , że nic się nie stało .
|
|
  |
kochane moblowiczki ! z okazji świąt chciałam wam życzyć wszystkiego najlepszego . dużo miłości , spełnienia marzeń , szczęścia , dobrych ocen i przede wszystkim żeby was wena nie opuszczała ! ;* no i oczywiście udanego sylwka oraz zrealizowania wszystkich założeń na 2011r ! < 33
|
|
  |
i teraz wiem , że to oni potrafią mi poprawić humor nawet w najbardziej beznadziejnych przypadkach, nawet jeśli zapomniałam o nich na bite 2 tygodnie . teraz wiem , że jestem dla nich ważna . dziękuje ! < 3
|
|
  |
a sąsiedzi którzy nigdy nie obchodzili świąt i zawsze robili nam na złość oraz generalnie udawali , że się nie znamy , dziś z samego rana przyszli pogodzić się i przeprosić za wszystkie krzywdy z ich strony . a gdy wyjrzałam przez okno dostrzegłam nawet jak ubierają choinkę . tak , to się nazywa cudowna magia świąt. < 3
|
|
 |
NIE WIEM CZY DZIŚ JESZCZE TU BĘDĘ, Z POWODU, WYBUJAŁYCH PLANÓW, MOICH RODZICÓW, JAK RÓWNIEŻ I MYCH OSOBISTYCH. POWIEM TYLE, CZEKAM NA PASTERKĘ, Z TYMI CZUBKAMI! ŻYCZĘ WAM WESOŁYCH, RODZINNYCH ŚWIĄT, PEŁNYCH MIŁOŚCI, OLBRZYMIEJ ILOŚCI, WYMARZONYCH PREZENTÓW I ZERO KŁÓTNI W DOMU, O BADZIEWIA, BO TO TAKIE NATURALNE W ŚWIĘTA! KOCHAM WAS! : 3
|
|
 |
właściwie, odczuwam pewien rodzaj samotności, ten jeszcze nie odkryty przez innych, mój prywatny.
|
|
 |
nie proszę, lecz nalegam - daj mi siebie na gwiazdkę!
|
|
 |
biegła, zanosząc się łzami. 'nazwał mnie desperatką!' - mówiła sama do siebie, doskonale wiedząc, że właśnie tak zachowuje się w tym momencie. 'wszyscy faceci, to dupki' i podobne stwierdzenia, wypowiadała dosyć głośno, niepostrzeżenie połamała, swoje ukochane szpilki i biegłaby tak dalej, w reszcie, zniszczonego obuwia, lecz wpadła na przystojnego chłopaka. nie znał jej, ale przytulił ją, szepcząc do ucha - będzie dobrze, odprowadził ją pod sam dom i zniknął na zawsze, ku rozczarowaniu, porzuconej nastolatki.
|
|
 |
podbiegł do mnie, z pomarańczowym kołem ratunkowym - 'poczekaj Aduś' - zawołał. 'sprawię, że wszystko będzie dobrze.' dotrzymał obietnicy, zwracając przy tym honor, wszystkim mężczyznom, na świecie.
|
|
|
|