 |
Umarły plany, wszystko to co było piękne,
umarła miłość w jednej chwili niepojęte.
Zniknęło szczęście a może nigdy go nie było?
Być może mnie i Ciebie nigdy nic nie łączyło?
|
|
 |
czy zawsze musisz widzieć coś przed sobą aby biec?
czy zawsze musisz mieć jakiś cel aby dokądś podążać?
możesz mieć dość, możesz odejść
tu i teraz to twój czas
pozostaw wszystko na poboczu, biegnij, biegnij bez celu
nic co sprawia, że odpoczniesz nie jest pozbawione sensu
jedyne co musisz zrobić to wstać i poruszać ,
poruszać tymi sparaliżowanymi ze strachu nogami.."
|
|
 |
Witam kolejny dzień,
Witam kolejny dzień, tak jak go przywitałem wczoraj,
Nietrzeźwym spojrzeniem na butelki po alkoholach
I wiem, że zanika to, to czym jest samokontrola.
Robiąc do tyłu ten krok żeby tylko nie być ponad
I już pomału mam dość się przed samym sobą się bronić
Dlatego im więcej pije tym coraz mniej mnie to boli.
Staram się powstrzymać złość,
W głębi moich paranoi, lecz ciągle sam wracam bo nie potrafię znaleźć ostoi
Wciąż tracę więcej niż miałem dzisiaj, ja to wiem.
Nie chcę współczucia od was, krokodylich łez.
Drążę ciągle ten tunel, którym będę szedł,
Czy to z jakimś wsparciem czy też bez.
|
|
 |
Nie raz obiecywałem, że będzie inaczej,
Nie wiem czy w ogóle będzie, sam się chyba tracę
|
|
 |
Po pojebanej nocy z tępym świtem się ścieram,
Już nie wiem czy zaczynam żyć czy przestaję umierać.
|
|
 |
I czuję w środku to, i czuję w środku to, i czuję w środku to, i czuję to...
Nie raz plułem miłości w pysk, lekko przypalałem petem.
Życie gdzie nie ma kolorów jeśli nie ma tabletek,
Taki sadomasochizm byle by nie było lepiej, bo nie może mi być za dobrze przecież.
Już nie potrafię się odnaleźć życie znajdę to przeklinam,
Takie rzeczy się wybacza, ale nie zapomina,
|
|
 |
Nie raz obiecywałem, że będzie inaczej,
Nie wiem czy w ogóle będzie, sam się chyba tracę.
|
|
 |
Coraz cięższa doświadczeń walizka.Czarne chmury nade mną, nie przeraża mnie cisza..I tak Ci nie odpowiem,nie zadawaj pytań.Sumienie wytyka mi błędy z każdym kolejnym zdjęciem.To nie moja wina,starałam się bardzo.Dostałam nauczkę,dziś wiem,że nie warto.Dziś schowana za żelazną bramą,leczę rany,zbieram siebie przed kolejną walką. Pamiętaj kochają ranić ludzie.Zbrodnia doskonała,narzędziem zbrodni - uczucie.
|
|
 |
Czujesz się samotna,czegoś Ci brakuje. Kolejny dzień spędzasz w oknie - wypatrujesz. Mijają dni,tygodnie,nie potrafisz zapomnieć,niepotrafisz zrozumieć,dlaczego odszedł.Byłaś głupia,byłaś naiwna - zaufałaś,teraz wyciągasz rękę z nocnika.Pozostaną blizny,wolno goją się rany.Który to z kolei raz,który to z kolei,który nie był Ciebie wart ? Ty na łóżku leżysz,bawisz się włosami. Jego twarz przed oczami,biegniesz otworzyć drzwi.Dzwoni domofon,szczęście,uśmiech uczcisz dziś,w drzwiach stanął on i mówi Ci,jak bardzo Cie kocha. A ty jak dawniej rzucasz mu się w ramiona.Nagle budzi Cie hałas,to był tylko sen.Monotonia,kolejny dzień przed oknem...
|
|
 |
Czujesz się samotna,czegoś Ci brakuje.Siedzisz pogrążona w ciszy,próbujesz zrozumieć.Zabolało bardzo,ktoś złamał Ci serce.Uczucie - dziki morderca,na szyję zakłada pętlę. Nie możesz przestać o nim myśleć,brzęczą wspomnienia.Chciałąbyś syrzelić sobie w głowę,skoczyć z 10tego piętra.Choć na chwilę zapomnieć,wódka nie daje ukojenia.Wszystko legło w gruzach,mnie przy Tobie już nie ma. Wraz z nim odszedł uśmiech,uleciały marzenia.Wraz z nim odeszły plany,pozostały tylko zdjęcia.Pozostały blizny,nie zobaczysz ich,nie widzisz wnętrza.Happy ednów nie ma,Happy edny to brednia.Wyciągnij wnioski - miłość jest ślepa.Minie troche czasu,zanim wypędzisz nienawiść z serca.Oby to był sen,oby to nie miało miejsca.Ona matką głupich - nie gaśnie nadzieja.
|
|
 |
Kim jestem?
Czego tak naprawdę chcę?
Co buduje życie me?
Co sprawia, że tutaj do końca mogę sobą czuć się?
Co nadaje sens i smak?
A co robi jego brat?
Zamykam oczy, nie chcę kroczyć tam gdzie reszta na fart.
|
|
 |
Zabierz mnie stąd,do Twoich rąk,tam gdzie jest mój dom.
|
|
|
|