 |
-Zaczekaj,pomogę ci.-Nie potrzebuję twojej pomocy.Powiedziałam i w sekundzie wylądowałam na zlodowaciałych schodach.-a mówiłem,że ci pomogę.Mówił śmiejąc się.Pomógł mi wstać,a ja nadal udając obrażoną powiedziałam-ale śmieszne,naprawdę,boki zrywać.Stał i patrzył z wyrzutem że nie przyjęłam jego pomocy,zachodząc się ze śmiechu.Ja stawiając na swoim ruszyłam dalej.-no zaczekaj.-jeśli nie przestaniesz się śmiać,to nie zaczekam.-no ale ja nie mogę,no.Mówił zwijając się ze śmiechu.W ciągu sekundy poślizgęłam się na ostatnim schodzie drugi raz,ledwo mnie złapał.-mówiłem,żebyś zaczekała i nie brała tych śliskich butów.Powidział z tym aroganckim uśmiechem.-ale ty jak zawsze uparta.-a ty jak zawsze pan wszechwiedzący.-no widzisz,malutka.Powiedział i już nie dał mi dojść do słowa zamykając moje usta pocałunkiem. |imagine.me.and.you|
|
|
 |
Zauważ w końcu to że nie jara mnie jak ktoś mówi mi że kocha , w myślach powtarzając w kółko ' kurwa, ile razy ona mnie jeszcze będzie o to pytać . ' |imagine.me.and.you|
|
|
 |
Wyszłam późnym wieczorem z domu,nawet nie wiem dlaczego.Po prostu musiałam.Cała roztrzęsiona wybiegłam na ulicę i idąc w pierwszą lepszą stronę gadałam sama do siebie,że nienawidzę życia.Niedaleko,obok marketu zauważyłam paru kolesi,a w ich towarzystwie oczywiście stał On.Śmiali się,gadali,On też nie wyglądal na zbytnio pzybitego tą sytuacją.Pierwszy raz zebrałam się na taką odwagę i podchodząc do Niego spojrzałam na Jego miodowe oczy i te nieziemskie usta powiedziałam'dobrze,że chociaż Ty radzisz sobie z tym tak świetnie.'Drżącym głosem powiedziałam jeszcze 'trzymaj się.'i odeszłam.Stał wpatrując się ze zdziwieniem w oddalającą się moją postać.Po czym rzucił do kumpli że musi iść,zaczął za mną biec.Nie obracałam się,szłam przed siebie,a łzy niemiłosiernie garnęły mi się do oczu.'Zaczekaj' i chwytając mnie za ramiona pochylił głowę i patrząc mi głeboko w oczy wyszeptał 'z niczym sobie nie radzę,malutka' z tymi słowami po raz pierwszy widziałam na Jego czerwonym policzku łzę.|imagine.me
|
|
 |
Wciąż siedzę na tym daszku, wiesz, na tym, na którym razem spędzaliśmy wakacyjne wieczory, zajadając się truskawkami i spoglądając na gwiazdy, które każdego dnia miały inny układ. Zgadywaliśmy razem co nam to przypomina. Dziś siedzę tam sama, sącząc krople taniego wina, ze łzami na policzkach, błagam gwiazdy drżącymi ustami, zeby pomogły mi ułożyć sobie życie bez Ciebie. Bo uwierz mi, sama nie dam rady. | imagine.me.and.you |
|
|
 |
W zagłębieniu mojej klatki piersiowej czułam jakby dziurę niemocy, tak ogromną że mogłabym spokojnie umieścić tam rękę. Z każdym łykiem owego napoju stawała się ona coraz mniejsza, z każdą kroplą na moich ustach ból, ustawał a ja zwyczajnie zapominałam. Proszę , nie rób mi tego więcej, bo zostanę alkoholiczką. | imagine.me.and.you |
|
|
 |
'' Ta jedna historia prosto z serca, życie jest trujące i wiesz nas uśmierca . '' Pih,Peja,Pezet ♥ .
|
|
 |
Wyszłam z sali trzaskając mu przed nosem drzwiami.Cała roztrzęsiona rozejrzałam się dookoła.Na korytarzu było pełno ludzi,gapiących się na mnie z niedowierzaniem.Poprawiłam włosy i pewnym krokiem ruszyłam z podniesioną głową na górę.Wybiegł za mną, a na korytarzu rozległy się śmiechy i podszeptywanie.Zatrzymał mnie i błagał żebym go wysłuchała.Wszyscy na nas spoglądali,a ja musiałam być twarda.Zacisnęłam mocno zęby wykrzyczałam że to koniec,tak że wszystkie oczy powędrowały w naszą stronę.Prosił mnie ciągle,zatrzymując swoim nieziemskim dotykiem składanym na moim ramieniu.Byłam nieugięta.Ze łzami w oczach,których za wszelką cenę nie mogłam wypuścić spod powiek garnęły się do wypłynięcia na policzki.Teraz mu nie przeszkadzało, że jesteśmy jedynym obiektem na który wszyscy spoglądają.Szkoda,że dopiero dziś,kiedy mnie tracił.Za późno,o wiele za późno powiedziałam,odwracając się na pięcie i zatrzaskując w toalecie.Tam mogłam już swobodnie uwolnić łzy ze stalowego ucisku powiek.|imagine.me.
|
|
 |
Ja po prostu czuję pustkę, wiem, trudno to zrozumieć. | imagine.me.and.you |
|
|
|
|