 |
4. Marcin nie uległ, za co teraz jestem cholernie wdzięczna, bo jak się okazało dwa tygodnie później, miał inną. W czym była lepsza ode mnie? Taka tam sobie wysoka brunetka, z nogami do nieba i pełnymi ustami. Jak może się równać do mojego 1,70 wzrostu i 62 kg na wadze? No jak? Faktycznie, zapomniałam, jak bardzo faceci lecą na puste i cycaste babsztyle, a zwłaszcza faceci tacy jak Marcin.
O dziwo porządkowanie życia nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Oczywiście, zanim zrozumiałam, że w moim życiu coś się zmienia i ustępuje miejsce czemuś lepszemu, było mi bardzo, ale to bardzo ciężko.
Straciłam zaufanie do mężczyzn. Wiedziałam, że mogę liczyć tylko na siebie. Potrzebna była mi terapia wstrząsowa. Zaczęłam od zapisania się na siłownie i zmiany fryzury, w której przyznam, wyglądałam bardziej seksownie.
|
|
 |
3. Po trzech, powtarzam TRZECH miesiącach związku zrezygnowałam ze swojej przyszłości, ze swojego jak dotąd spokojnego i uporządkowanego życia, dla (jak się okazało) zwykłego, najzwyklejszego kretyna.
Zdążyłam już wspomnieć o jakże wielkim nieszczęściu jakie mnie wspomniało, ale zapomniałam dodać, dlaczego się z Marcinem rozstaliśmy. Otóż, każdą sobotę spędzaliśmy razem, przy dobrym filmie i misce popcornu, tylko, że... no właśnie, któregoś razu zadzwonił i powiedział, że musi odwołać nasz seans i przyjedzie tylko na chwilę, bo musi ze mną o czymś pomówić. Zabrzmiało groźnie, prawda? I o czym rozmawialiśmy? O tym, jaki to on jest nieszczęśliwy ze mną, jak bardzo go ograniczam i że przeze mnie nie może w pełni korzystać z życia. Boże, widzisz i nie grzmisz! Żeby tego było mało, zamiast przyjąć to na klatę i dać mu porządnie w pysk, ja BŁAGAŁAM, żeby nas nie skreślał, że się zmienię, że będę lepszym człowiekiem. Ale lepszym od kogo?
|
|
 |
2. On jedyny wiedział, że lubię prawdziwą, dobrze zaparzoną herbatę. Ideał - myślałam... Do dziś nie wierzę, że można dać się tak zmanipulować!
W zimie zabrał mnie nad zalew (mamie sprzedałam wersję o wyjeździe z koleżankami, bo pomimo mojego wieku, dla niej wciąż jestem małą dziewczynką w czerwonej sukience w groszki i długich, ciemnych warkoczach). Najpiękniejszy weekend w moim życiu! To właśnie wtedy zostałam w pełni KOBIETĄ. Następnego dnia wydeptał dla mnie napis na śniegu: 'Kocham Anię'. Tak, to były piękne chwile... Zdecydowałam się nawet zmienić kierunek studiów i przenieść się na inną uczelnię, byleby tylko być bliżej niego. Trudno, żebym miała wymagać tego od niego, prawda? He, dobry żart...
|
|
 |
1.Wszystko zaczęło się dokładnie dwa lata temu. Co znaczy wszystko? - miłość. Tak, dokładnie dwa lata temu spotkałam mężczyznę, który był w stanie tak zręcznie złapać mnie w sidła swojego uroku, że moje życie obróciło się o całe 360 stopni.
Ja wiem kiedy człowiekowi zależy. To się po prostu czuje. Wtedy jest się zdolnym naprawdę do wszystkiego. Nigdy nie sądziłam... to to znaczy trochę podejrzewałam, że mogę wzbudzać pożądanie, ale dopuszczenie tej myśli do siebie kosztowało mnie kupę zdrowia i pieniędzy... Na co? Na dobry film, czekoladę, czy dużą pepperoni. Osobiście uważam, że jedzenie znajduje się na drugim miejscu przyjemności i to do niego uciekałam i wciąż uciekam w chwilach słabości. A że takich chwil nie brakowało, to dostałam w zamian parę dodatkowych kilogramów i fałdek na brzuchu, ale... wróćmy do tematu. Bóg jeden wie, ile nocy przepłakałam. Marcin, bo tak mu na imię naprawdę o mnie dbał, może nie długo, ale dbał.
|
|
 |
tak naprawdę to żadne z nas nie chce kochać. w życiu by nikomu nie przeszło to przez myśl. ale ktoś tam na górze dał nam tą zasraną pikawę. żebyśmy docenili i zdali sobie sprawę jak drugi człowiek może być dla nas istotny. najczęściej ten, który z początku jest dla nas przecież zupełnie obcy a z czasem staje się równie bliski co my sami sobie. to wszystko tylko po to, żeby zrozumieć że gdzieś na świecie jest pikawa o zupełnie innej konstrukcji ale chcąc nie chcąc bijąca w tym samym, równym tempie. i musimy docenić tą synchronizacje. ku drodze do szczęścia. ku ramionom w które można się wtulać w zimne wieczory. a przede wszystkim ku temu, żeby móc z szafki wyciągać dwie filiżanki przy porannej kawie. porannej, popołudniowej, wieczornej. całożyciowej.
|
|
 |
najpiękniejsze z uczuć, kiedy stoisz z plastikowym kubkiem po brzegi wypełnionym wódką, a w sercu czujesz trzaskające w nich drzwi ze względu na panujący przeciąg spowodowany pierdoloną pustką. ulga. zwyczajne wypranie uczuć i powieszenie je wraz z bielizną na sznurku.
|
|
 |
nie istotne czy będę żałować. w najgorszym wypadku nazwę Cię najpiękniejszym błędem mojego życia.
|
|
 |
nienawidzę Cię. ale tylko dlatego, że nie da się kochać na tyle mocno co nienawidzić.
|
|
 |
to jest zależne od Ciebie. to Ty masz życie w swoich nawet najbardziej roztrzęsionych i umazanych od tuszu dłoni. to Ty stawiasz warunki i podejmujesz decyzje. to Ty wybierasz czy sama chcesz panować nad swoim życiem, czy słuchać się kawałka mięsa w klatce piersiowej i podstawiać się dyktowanym przez niego warunkom.
|
|
 |
marzenia się nie spełniają. marzenia się spełnia.
|
|
 |
spadłeś parę pozycji w dół na mojej liście priorytetów, teraz znajdujesz się zaraz za parą nowych szpilek. tak mi strasznie wszystko jedno z tego powodu.
|
|
 |
mam jeden zamek. Ty masz wiele kluczy i ograniczony czas na próbowanie, który pasuje.
|
|
|
|