 |
Podobno każdy ma swoją gwiazdę na niebie..
|
|
 |
I jeśli to czytasz.. Kiedy to czytasz mnie już nie ma. Chwilę temu otrząsnęłam się z bólu, wytarłam łzy wydostające się z pod zamkniętych powiek, skleiłam serce i postawiłam mury. I ani Ty ani już nikt inny nie ma za nie wstępu. To koniec. Nie ma już dobroci, naiwności, zrozumienia. Nie ma rzucania wszystkiego i biegnięcia na pomoc bo wali Ci się świat. Przegrałam..
|
|
 |
Z mojego świata pozostały gruzy. Jak po wojnie. Wojnie, którą toczyłam z samą sobą. To na niej poległo moje serce, poległy uczucia. Przetrwała obojętność i bezczelność. Stworzyliście osobę, którą nigdy nie chciałam być. Stworzyliście człowieka z sercem z kamienia. Stworzyliście osobę, której nienawidzę od pierwszych sekund jej istnienia..
|
|
 |
Nauczyliście mnie wątpić w ludzi. W ich dobro. Pokazaliście, że nie warto ufać i odkrywać siebie, swoich słabości. Każde z Was udowodniło jak bardzo człowiek może być podły, zakłamany, obojętny, jak bardzo może zranić. Na moim sercu niektórzy z Was zostawili głębokie rany, reszta zadowoliła się rysami. Właśnie wy. Najbliżsi.. Ci, którzy mieli nigdy nie zwątpić. Ci, którzy mieli być zawsze. Daliście mi niezłą lekcję życia. Ostatnią jaką mieliście szansę dać..
|
|
 |
|
" ...tak się nigdy nie robi, bądź zawsze szczera lepiej prawdą go dobij, pamiętaj on gorzej to przeżywa bo kochał nad wszystko... "
|
|
 |
czuję jak spadam... jak lecę w dół, z coraz większą prędkością, jak moje życie wali się, i rozpada na drobne kawałeczki. czuję się nic nie warta, samotna, odrzucona. czuję się wrakiem człowieka, który zostawiając wszystko, nie miał pojęcia, że nie będzie miał do czego wrócić... || kissmyshoes
|
|
 |
to tak bardzo boli, gdy starasz się najmocniej na świecie, a nic z tego nie wychodzi. gdy próbujesz dobijać się drzwiami i oknami, błagając o jakąkolwiek rozmowę, a mimo to nadal być odtrącaną. to tak strasznie rani, gdy robi to tak bardzo bliska Ci osoba... || kissmyshoes
|
|
 |
Chcesz? Zadzwoń. Opowiem Ci jak wali mi się świat..
|
|
 |
I pogrążam się. Z następną butelką, kolejnym kieliszkiem, powtórnym ciosem w ścianę.. Spadam na pysk nie mając najmniejszej ochoty znów się podnieść..
|
|
 |
Zwątpiłaś we mnie tym samym mnie tracąc..
|
|
 |
Uwierzyłaś w słowa kogoś, kto nie raz Cię okłamał skreślając to co nazywałaś przyjaźnią. Gratuluję..
|
|
 |
"I co Ty na to?" mruknęła patrząc na mnie uważnie "Nie wierzę, że się odważył" szepnęłam nie do końca pojmując jak można komukolwiek tak namieszać w życiu "Nie udawaj" warknęła, a w jej oczach dostrzegłam chłód "Po prostu powiedz prawdę. Myślałam, że to przyjaźń". "Prawdę?" krzyknęłam tracąc nad sobą panowanie "Przecież już znasz prawdę, nie? Osądziłaś mnie zanim sprawdziłaś wiarygodność Jego słów" wiedziałam, że jakiekolwiek moje słowa nic nie zmienią "Ty nie wiesz co to jest przyjaźń.. Stałam za Tobą murem tracąc osoby, na których mi zależało.. Poszłam za Tobą w to bagno, a Ty mnie skreśliłaś bo mój brat nagadał Ci bzdur? Osądziłaś mnie, nie dając mi szansy na obronę" czułam jak pod powiekami zbierają się łzy "Więc się broń" krzyknęła szarpiąc mnie za ramię "Już nie warto. Wierz sobie w co chcesz, ja wiem, że nie nawaliłam.. A jak znowu zacznie Ci się walić świat pocieszenia poszukaj u Niego. Powodzenia życzę.." odwróciłam się odchodząc. Paląc za sobą kolejny most. Ostatni.
|
|
|
|