|
cz.2 a teraz... teraz po prostu brakowało mi słów. sama zresztą ledwo powstrzymywałam łzy, w końcu lubię dziadka, i przykro mi obserwować, jak traci siły, jak po prostu... umiera. lekarze mówią, że pozostaje mu tylko czekać na śmierć, ale wytłumaczcie mi: jak można tak powiedzieć?! w końcu KAŻDY ma prawo do życia, bez względu na to czy jest stary, czy młody - szkoda, że oni tego nie rozumieją. Boże, sama nie wiem o co prosić. jeśli to się stanie... w niebie zaopiekuj się dziadkiem, na ziemi zaopiekuj się nami. / pstrokatawmilosci
|
|
|
cz.1 z trudem opanowując trzęsące się ręce, Tato odpalił silnik. ruszyliśmy. przeniosłam swój wzrok na Niego - wyglądem przypominał posąg. siedział sztywno, zaszklonymi oczami wpatrując się w szybę samochodu. odniosłam wrażenie, jakby za żadne skarby nie chciał dopuścić do spotkania naszych spojrzeń. to zawsze On jako jedyny zachowywał zimną krew, a teraz nie chciał, żebym widziała Go w takim stanie. nie wiedziałam co powiedzieć. jakich słów użyć, by wyrazić jak bardzo Go wspieram. to milczenie było dla mnie swego rodzaju napięciem. napięciem, które w innych sytuacjach rozładowywałam radą czy pocieszeniem. ... cdn ... / pstrokatawmilosci
|
|
|
spojrzałam w lustro - podkowy pod oczami robiły się coraz bardziej widoczne. stanęłam na wadze - 2 kilo mniej, ale przecież nie tak chciałam schudnąć. nagle w drzwiach od łazienki stanął tato `jak się czujesz?` zapytał. byłam zła, że musi się o mnie martwić. `bez zmian` mruknęłam, a On natychmiastowo zaczął wykład o tym, że gdybym ubierała czapkę, na pewno bym nie zachorowała. `jasne` rzuciłam gdy skończył i weszłam do swojego pokoju. czułam się fatalnie, dopiero co skończyłam trzeci antybiotyk a tu znowu czekają mnie tak znienawidzone zastrzyki. no i oczywiście kolejny, szósty tydzień szkoły w plecy. a to wszystko spowodowane złą diagnozą wykwalifikowanej lekarki. `cholerna służba zdrowia` mruknęłam niezadowolona. - tak, tracę siły, ale nie tylko w sensie fizycznym, ale i psychicznym. dowiedziałam się, że moja 'przyjaciółka' dziwnym trafem polubiła osoby, które delikatnie mówiąc nie lubię i że On ma nową dziewczynę - a myślałam, że już nic nie może mnie bardziej dobić. / pstrokatawmilosci
|
|
|
mówiła do mnie `przyjaciółko`, a wystarczył tydzień, żeby pod moją nieobecność pokochała moich wrogów. / pstrokatawmilosci
|
|
|
i uwierz doceniam to, że gdy mam przy sobie tych kilku wyjątkowych ludzi, wszystko wydaje się prostsze. / pstrokatawmilosci
|
|
|
i widocznie marna ze mnie zabawka, skoro tak szybko sprawiłeś sobie nową. / pstrokatawmilosci
|
|
|
nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile razy błagałam komórkę, żebyś napisał chociaż głupie 'cześć'. / pstrokatawmilosci
|
|
|
wracała do domu, co chwilę ocierając łzy z policzków. to, na co starała się przez tyle miesięcy, rozpadło się na małe kawałki dosłownie w jednym momencie. najgorsza była świadomość, że już nie zdoła tych kawałków ułożyć tak, aby znowu do siebie pasowały. dobrze znała powiedzenie, że `wszystko co dobre, kiedyś się kończy` ale była pewna, że w tym przypadku będzie inaczej. nigdy nie przypuszczała, że On znajdzie sobie inną, nigdy. w końcu zawsze określał ją mianem niezastąpionej bądź idealnej. z każdym krokiem robiło się Jej coraz bardziej słabo, aż w końcu osunęła się na ziemię. zdała sobie sprawę, że już nigdy nie będzie miała okazji spojrzeć w błękit Jego oczu, chwycić Jego silnej dłoni. że już nigdy do Jej ucha nie dobiegnie Jego wspaniała melodia w której odszyfruje TE dwa słowa. / pstrokatawmilosci
|
|
|
ze wszystkich możliwych sposobów zawsze wybierasz ten, który zaboli mnie najbardziej, więc nie pieprz teraz, że zależy Ci na moim szczęściu. / pstrokatawmilosci
|
|
|
|