 |
Nie mogę , rozumiesz nie mogę w żaden sposób pomyśleć o nim jako o chłopaku, z którym mogłoby mnie coś łączyć , coś więcej niż przyjaźń.. Cały czas jesteś Ty . Nie mogę o Tobie zapomnieć.. Nie mogę przestać myśleć. Jest mi ciężko.. Co ja mam zrobić powiedz mi ? Powiedz mi jak Ty to zrobiłeś ,że już nie myślisz o mnie ? Jak Ci się udało wyrzucić wszystkie myśli o mnie , powiedz jak ? Ja tak nie potrafię.. Jak możesz nie tęsknić za naszymi spotkaniami, rozmowami, przytulaniem, całowaniem.. ? Jak , jeżeli to Ty jako pierwszy do tego wszystkiego dążyłeś.. Jak tak szybko mogłeś się pozbierać po tym? Jak mogłeś mnie zostawić samą z tak wielkim bólem , tęsknotą, cierpieniem .. Wytłumacz mi to wszystko , proszę.. Bo nie rozumiem kompletnie nic ../cz.2 lokoko
|
|
 |
To wszystko nie daję mi zasnąć. Te nie zakończone sprawy ciągną się za mną. Nie pozwalają otworzyć mi nowego rozdziału.. Bo dla mnie nasz związek tak naprawdę nigdy nie był skończony.. Zakończenie czegoś tak poważnego jak zerwanie więzi łączących dwojga ludzi przez sms-a to nie zakończenie..Okej może się śmieje wychodząc do nich, do przyjaciół, jestem pełna energii ale to wciąż siedzi w mojej głowie .. Po prostu staram się nie pokazywać tego znajomym.. W głowie wciąż mam te same myśli, w których głównie jesteś Ty.. Najgorsze jest to, że na żadnego chłopaka nie mogę spojrzeć pod kątem innym niż kolega.. Chociaż wiem, że ma dobry charakter , że się stara o mnie, że byłby dla mnie dobry.. /cz.1lokoko
|
|
 |
"- Ludzie boją się umierać, bo odczuwają lęk przed nieznanym. Ale właśnie, co to jest nieznane? Proponuję ci, Oskarze, żebyś się nie bał, żebyś był ufny. Spójrz na twarz Pana Boga na krzyżu: znosi cierpienie fizyczne, ale nie cierpi duchowo, bo ufa. I nawet gwoździe już mu tak nie doskwierają. Powtarza sobie: boli mnie, ale nie ma w tym nic złego. To są korzyści, które przynosi wiara. I to właśnie chciałam ci pokazać." // Oskar i Pani Róża
|
|
 |
[cz.1] usłyszałam tylko dwa słowa "jest pobita" - odepchnęłam od siebie, próbującego mnie przytrzymać, Mateusza, i wybiegłam ze szpitala. szłam - coraz szybciej, z coraz bardziej rysującym się na twarzy wkurwieniem, i z coraz bardziej zaciskającymi się pięściami. gdzieś z daleka słyszałam Mateusza, który próbował mnie dogonić, i powstrzymać. miałam tylko jeden kierunek: tamta impreza, i ta ździra na niej. w końcu dotarłam - stała przed lokalem, śmiejąc się i paląc fajkę. podeszłam, zobaczyłam w Jej oczach przerażenie, po czym złapałam ją za obrzydliwe kłaki, i z całej swojej siły, o której - że mam jej aż tyle - nie miałam pojęcia, uderzyłam jej głową w swoje kolano. następnie postawiłam ją do pionu, i ze słowami "dotknęłaś złą dziewczynę", uderzyłam ją z pięści w twarz, po czym patrzyłam jak wypluwa zęby cała zakrwawiona - wpadłam w szał, zaczęłam ją kopać, bić po twarzy - na przemian, aż w końcu poczułam silnie trzymające mnie ramiona i głos "Żaklina, kurwa... uspokój się".
|
|
 |
[cz.2] gdzieś w tle ktoś kibicował, ktoś krzyczał, ktoś mnie uspokajał, ktoś groził, że zadzwoni na gliny - a ja miałam przed sobą tylko ten jeden obraz: tej dziwki, wypluwającej zęby, której mina zmieniła się diametralnie. po chwili poczułam ogromny ból rąk, spowodowany obezwładnieniem przez Mateusza. już się nie wyrywałam - krzyknęłam tylko kilka słów, typu: "wypierdole Ci je wszystkie, za moją siostrę. radzę Ci wyjebać z miasta" - po czym Mateusz odciągnął mnie na bok, i wrzucił do taksówki. jechałam przez miasto - rycząc, i mając przed oczami pobitą twarz siostry, a gdzieś między tym wszystkim, słysząc głos Mateusza, który powatrzał mi, że wszystko będzie dobrze, i , że Ona jest tak samo silna jak ja, że sobie poradzi, i , że tamta już nigdy Jej nie tknie - tego ostatniego byłam na szczęście pewna, już na sto porcent... || kissmyshoes
|
|
 |
nie mamy nic, mamy siebie.
|
|
 |
Wczoraj powinieneś siedzieć tam obok mnie , śmiać się do upadłego wygłupiac.. Trzymac za rękę być blisko , ale Cię nie było../lokoko
|
|
 |
Ludzie odchodzą, a Ty nie możesz za nimi iść. Pamiętasz jak było z zabawkami dzieciństwa? Na początku upierałeś się, że wszystkie koniecznie muszą zostać. Potem z lekkim ukłuciem w sercu kilka oddałeś, kilka wyrzuciłeś, a resztę wpakowałeś na strych i przyznaj się, dzisiaj o nich nie myślisz, bo zastąpiłeś je nowymi, odpowiednimi do wieku. Tak samo jest z ludźmi. Czasami ciężko pozwolić im odejść, ale potem przychodzą nowi i okazuję się, że z nimi też możesz być szczęśliwy./autoodestrukcja
|
|
 |
Szkoda że nie przytulasz tak mocno jak ranisz.
|
|
 |
"Przestałem radzić sobie z życiem i zacząłem chlać co weekend."
|
|
 |
Najgorsze są wieczory, kiedy wszystko w tym pokoju przypomina mi Ciebie.
|
|
|
|