 |
To nie tak, że on jej nie kochał czy coś.. Ta miłość po prostu nie miała szans na przetrwanie.. Czasem trzeba się pogodzić ze stratą, nie walczyć z czymś z czym nie mamy szans...♥
|
|
 |
Problemy to nie tylko rozterki miłosne ...♥
|
|
 |
Ale misiu ja nie chciałem, pijany byłem.. - wyjąkał klęcząc przed nią. Wiesz co ? Po raz kolejny stawiasz mnie przed identyczną sytuacją, uważając, że ja naiwna znów wpierdolę się w to bagno. Ale nie, nie tym razem. Wiesz ile razy powstrzymywałam się przed uczuciami, wierząc, że zmienisz swoje postępowanie i zaczniesz traktować mnie poważnie ? Wiesz ile nocy nie przespałam przez to, że bijąc się z myślami nadal ulegałam ? Wiesz ile wojen musiałam zwalczyć ze znajomymi, którzy starali się odseparować mnie od Ciebie, bo wiedzieli jaki jesteś i co wyprawiasz ? Nie! Nie wiesz! Więc teraz daj mi spokój i wracaj do kumpli i nowo poznanej koleżanki. - odeszła dumnie ze łzami w oczach.
|
|
 |
Boli ?! - wykrzyczała mu prosto w twarz. Widzisz tego siniaka ?! Ten nieco mniej widoczny ślad po nożyczkach ? To też bolało. Okazując mi miłość w ten sposób uważasz, że nadal będę Ci posłuszna ? Że te ciągłe zamykanie mnie w łazience i traktowanie jak psa też jest wobec mnie fer ? Wiesz.. Zawsze mi powtarzałeś żebym nie dała sobą manipulować, nie dała sobą pomiatać, a teraz ? Odizolowałeś mnie od świata ciągle wpierając, że tak postępuje facet walczący o kobietę. Teraz masz to, na co czekałam od tych kilkunastu miesięcy siedząc w ciemności i błagając o litość. Masz to, czego chciałeś.. - wyszła wyrzucając przedmiot, którym właśnie zadała mu cios prosto w serce.
|
|
 |
chcę patrzeć z Tobą w inną stronę, jednak zawsze widząc to samo. / Endoftime.
|
|
 |
PYTANIE: Wolicie piłki Moltena czy Mikasy?
|
|
 |
nie chcę wmawiać Ci, jak idealnie do siebie pasujemy, jak idealnie współgrają splecione palce naszych dłoni, a usta ustawicznie tworzą tak spójną całość. nie chcę ograniczać Cię do wyłączności, i zabierać wszędzie ze sobą, czy nie widzieć świata, poza tym co Nas łączy. nie chcę nieustannie z Twoich ust słyszeć, jak bardzo jestem dla Ciebie ważna, jak do życia nie potrzebujesz już nikogo innego, jak bardzo mnie kochasz. nie chcę swojego istnienia streszczać Tobą, ani żyć wyłącznością tych uczuć. chcę choć raz w życiu poczuć to szczęście, mieć ten ostateczny powód by żyć, i trwale mieć dla kogo. choć raz w życiu doznać wzajemnego ciepła płynącego z dwóch serc, kiedy tylko w przytuleniu, klatka dotykałaby klatki, i czuć bezpieczeństwo, kiedy tylko moją już chłodną dłoń delikatnie ściska, nieco od niej większa. chcę zwyczajnie, choć raz czuć, że to, że żyję ma sens, że nigdy nie byłam na marne, a że już na zawsze, mam dla kogo oddychać. / Endoftime.
|
|
 |
na dłuższą metę, samotność mnie przeraża. nijako potrafię wyobrazić sobie na tą chwilę siebie wiążącą się z kimś do maksimum poważnie z wkładaniem w to całego serca. mam czas - ciągły argument, by odwieść wszelkie zmory. a gdzie jest ta bariera, gdy przestanę go mieć? ja nie chcę, żeby ktoś znikał ode mnie przed samym świtem, za te kilka lat. nie chcę, żeby pojawiał się tylko raz na jakiś czas. kiedyś, choć wydaje mi się, że ja i miłość znajdujemy się na innych planetach, chcę, żeby ktoś plątał mi się po kuchni przy robieniu śniadania i kilkakrotnie upuścił na podłogę jajko.
|
|
 |
mogę chyba określić to jako marzenie; małe, ledwo co znaczące cokolwiek, ale jednak - marzenie. chcę, żeby się starał i co do calu planował ten wieczór, żeby wyciągnął mnie na seans, a potem planował przechadzanie się po okolicy. chcę, żeby, zaraz po wyjściu z budynku kina, deszcz pokrzyżował mu plany. chcę go u siebie lub siebie u niego, cokolwiek. długie rozmowy, jego ciepłe ramiona i drewno pękające w kominku. chcę siedzieć na chłodnych płytkach balkonu witając wschód słońca, pijąc gorącą kawę i otulając się kocem pełnym jego zapachu, słysząc w oddali jego ciche chrapanie.
|
|
 |
mam tą świadomość, na nowo popełniam błędy, błędy życia, które kreślą rysy nie tylko na psychice, dźgając z całej siły w serce, niczym szarpanie skóry dłoni tak tępym kawałkiem potłuczonego szkła, idealnie pobudzając przy tym ból. stoję w miejscu, próbując wymówić szeptem choć jedno słowo, opisujące to jak cierpię, jak odczuwając przebijające ostrze, gdzieś pomiędzy żebrami, przeżywam kolejny marny dzień życia, tak naprawdę wciąż na nowo stawiając je nad przepaścią. próba odwagi, kiedy przez mgłę obserwujesz, jak to co kochasz, w znacznym stopniu oddala się od Ciebie. jak człowiek, któremu oddałeś siebie, swoje życie, gruntownie powierzając przy tym serce, nagle znika jakby za horyzontem, gdzieś w oddali, tak bez słowa, bez pożegnania, bez wartej podkreślenia, obietnicy powrotu. / Endoftime.
|
|
 |
Duszę to w sobie lecz powiedzieć mu tego nie umiem. Jedynie domyśla się prawdy... ♥
|
|
 |
Kiedyś Ci opowiem, jak puste były wieczory bez Ciebie. Gdy za towarzystwo robiła muzyka, łóżko i Twoje zdjęcie.
♥
|
|
|
|