 |
nie czuje nic,jestem zimna jak lód.
|
|
 |
KOCHAĆ nie znaczy zawsze to samo.
|
|
 |
co ze mną? co z nami? co z tobą?
|
|
 |
zamykam powieki i znów nie ma Cię obok.
|
|
 |
stale oddalasz się,nie zatrzymuj się.
|
|
 |
zrozum,że już nie chcę walić głową w mur.
|
|
 |
dosyć mam nieudanych prób,dosyć mam miłości,które kończą się tak samo,pozostawiając słone łzy,ból,bezsenne noce.jak przetrwać,kiedy wspomnienia są murem,którego nie potrafisz przeskoczyć,by normalnie żyć? gdzie odnaleźć moc,radość,gdy oczy są przepełnione łzami? kiedyś było inaczej,kiedyś było pięknie. każdy dzień jest codzienną walką,której już nie chcę toczyć,bo zabrakło mi sił. pomóż mi usunąć przeszłość z życia,którym powinnam się cieszyć,a jest odwrotnie. oglądając stare zdjęcia serce pęka na pół,rany nie zagoił czas. jak długo będę się męczyć w tych wspomnieniach,które dziś powinien zakryć kurz?
|
|
 |
powiedz prosto w oczy,że te wszystkie wspólnie spędzone chwile nic nie znaczyły.odwrócę głowę,zakrywając dłońmi twarz i odejdę tam,gdzie nie ma życia.
|
|
 |
Czy Twoje serce nie jest z kamienia? Czy Twoja obojętność zabiła wszystkie uczucia? Roją mi się w głowie pytania na które wciąż szukam odpowiedzi. Ale żadna odpowiedź nie przychodzi, jest tylko cisza odbijająca się pustym echem czterech ścian. Tak naprawdę chcę o wszystkim zapomnieć i nawet beznadziejnie mi to wychodzi, kiedy mam świadomość, że ktoś wyrwał moje serce. Spójrz na swoje ręce, jest na nich krew. To krew naszej miłości, która boli tak samo nas oboje. Spłukujesz wodą ręce, zmywasz naszą miłość, tak jakby nigdy nie miała prawa istnieć. Możesz odetchnąć, bo pozbyłeś się uczuć, możesz teraz głęboko siegnąć w swoje własne serce i powiedzieć, czy nadal można nazwać Cię człowiekiem. Umieram gdzieś powoli, leżąc na parapecie okna mojego pokoju, wpatrując się w głuchy świat. Łzy moczą policzki bo serce płacze. Weź moja duszę i wyczyść ją do czysta. Odłóż na bok swoje brzemię skurwiela i pokaż jak bardzo można kochać./histerycznie
|
|
 |
Kocham Cię za to, że miałeś mnie w dupie kiedy mówiłam „zostańmy kumplami” i brnąłeś w to dalej. Kocham Cię za to, że dodałeś mi odwagi, bo sama nie potrafiłam się otworzyć. Kocham Cię za to, że wciąż podtrzymujesz ogień nadziei, w momentach kiedy on we mnie gaśnie. Kocham Cię za to, że potrafisz zrezygnować z kumpli, by spędzić czas tylko ze mną. Kocham Cię za to, że wydzwaniasz do mnie, kiedy jestem na imprezie, choć czasem mnie to denerwuje. Kocham Cię za to, że jesteś zazdrosny, choć nie masz o co. Kocham Cię za to, że jesteś sobą i nie udajesz, bo nie znoszę kłamstw. Kocham Cię za to, że widzisz mnie w swojej przyszłości, bo chcesz mnie za żonę i chcesz, bym to ja urodziła Ci dziecko. I nawet gdyby tego wszystkiego nie było, to i tak kochałabym Cię za nic./i.love.m
|
|
|
|