 |
|
przepraszam za wyrażenie, bardzo przepraszam, ale burdel mi się w mózgu robi, wielki bałagan, nieporządek.
|
|
 |
|
patrzę, jak je niesie, plecy zginają się coraz bardziej pod ciężarem, patrzę przez oczy zalane łzami. jak niesie cierpienie, które mu dałem, chociaż tak bardzo chciałem dać szczęście.
|
|
 |
|
chce choć na chwilę pozbyć się tego wielkiego niepokoju, który jest gorszy niż choroba, który jest chorobą. nic nie wiem - nawet, czemu mi źle. nawet czy będzie lepiej.
|
|
 |
|
czym mam ją kochać, jeśli sam sobie przestałem wierzyć i sam sobą pogardzam?
|
|
 |
|
Do aniołka mi daleko, księżniczką się nie urodziłam, skarb ze mnie żaden. Tak więc zostań, przy moim imieniu.
|
|
 |
|
Pomiędzy byciem dobrym i złym, jest jeszcze opcja, aby być sobą.
|
|
 |
|
Obudzić się o piątej rano i zgłosić nieprzygotowanie do życia, po czym przespać resztę dnia.
|
|
 |
|
Celem nie jest bycie lepszym od kogoś innego lecz bycie lepszym od tego kim samemu było się wcześniej.
|
|
 |
|
nie chce cię stracić - mówię przez sen, jakbym miał jakąkolwiek władze nad tą gilotyną.
|
|
 |
|
chwilami zazdroszczę im takiego codziennego, nudnego szczęścia, tylko z tego powodu, że są razem i patrzą na rośliny. ja nigdy nikomu nie umiałem dać spokoju. sobie też.
|
|
 |
|
na nic się zdadzą żałosne prośby. pomyliłeś
godziny i kolejkę.
nie zarejestrowałam cię w swoim życiu. Katarzyna Wołyniec
|
|
|
|