 |
jedyne czego pragnę na te święta to spokoju. ucieczki. obudzenia się z koszmaru,którego nieusilnie staram się pozbyć poprzez szczypanie się po ciele każdego ranka. łudzę się, że to wszystko jest tylko imaginacją. zostawiłam koło łóżka filiżankę po kakao. codziennie rano budzę się i przecierając oczy spoglądam na nią. z nadzieją, że znowu poczuję zapach brązowego napoju. znowu ujrzę unoszącą się parę. znowu obrócę się, żeby dostać całusa w czoło i gwałtownie objąć Cię w pasie. ale z każdym porankiem uświadamiam sobie, że chęć tego wszystkiego jest znikomą abstrakcją, a od rzeczywistości nie ma ucieczki.
|
|
 |
najgorsze, są noce. wspomnienia dopadają wtedy najmocniej. starasz się na nowo stać małą dziewczynką kurczowo zwijającą się pod kocem. a one wychodzą. wypełzają jak potwory spod łóżką i duszą. duszą Cię płaczem perfekcyjnie przyciskając do poduszki. odbierając Ci oddech, zrzucając głaz na Twoją klatkę piersiową. chcesz zamknąć powieki, ale masz zakaz. dławisz się wspomnieniami, wyrzutami sumienia i świadomością, że zapewne wyczerpałaś swój limit na szczęście. zapewne nie na tyle dobrze, na ile miałaś szansę.
|
|
 |
- Nie chciałbyś być zakochany? - Byłem kiedyś. To bolesne, bezcelowe i przereklamowane.
|
|
 |
jeżeli masz wybrać mniejsze zło, nie wybieraj wcale. / kajmell
|
|
 |
"więc patrz, bo właśnie idę dać sobie radę."
|
|
 |
"Wszystkiego czego nie masz, życzę Ci - siebie życzę."
|
|
 |
Nie żałuję tego co było. Żałuję, że tak nie jest.
|
|
 |
"Bo zwykle jest tak, że nie cenimy tego co mamy,
a jak stracimy, to tęsknimy i wspominamy.
Tak już jest, taka natura ludzka,
podobnie gdy chorujesz i nie możesz wstac z łóżka.
Ile byś dał, żeby iśc na spacer z dziewczyną,
lub na boisko z chłopakami pobiegac za piłką?
Tak szybko to życie ucieka,
nie wiesz ile pisane Ci czasu jest więc nie narzekaj"
|
|
 |
Tu już nie chodzi o to, że ona mi cie odebrała, ale o to, że na to pozwoliłeś.
|
|
 |
(...)„Przejdziemy się?” – zapytał. „Jasne” - odpowiedziała. Szli w milczeniu, ich dłonie niemal się dotykały. W końcu złapał ją za rękę. Zacisnęła ją mocniej. „Dlaczego pierwsza tego nie zrobiłaś?” zapytał z ciekawości. Zatrzymała się i popatrzyła przed siebie. „Widzisz ten śnieg?” - zapytała. „No widzę, ale co to ma do rzeczy?” zaśmiał się. „Z Tobą jest tak samo jak z tym śniegiem… Z daleka wszystko, ładnie , pięknie. Wydaje się, że nic go nie zniszczy.” Wzięła do ręki trochę śniegu. „Widzisz, rozpuścił się, gdy dałam mu trochę ciepła, znikł. Moje ciepło zniszczyło go. Ciebie też niszczy… Może, dlatego nie chcę wychodzić na przód? Wolę Cię mieć na dystans niż nie mieć w ogóle… Wiem, że moje uczucia Cię niszczą i w tym problem. Nie wiem, gdzie jest granica.” powiedziała jednym tchem.(...) / kajmell
|
|
|
|