 |
|
Nasze ciała ciągną się do siebie jak magnez . Cholera , muszę być strasznie silna . Obowiązkowo Wciąż trzymam Dystans ♥
|
|
 |
|
' a teraz siedzę tu , jem tosta i czekam na cud . Jaki kolwiek .
|
|
 |
|
Nie oczekuj ode mnie cudów. Z połową serca trudniej się oddycha.
|
|
 |
|
i choć raz poznać te niesamowite uczucie, gdy facet kocha Twoją duszę, nie tylko ciało. nie jesteś dla niego nic nieznaczącym przedmiotem, a księżniczką. nie patrzy Ci w biust, a w oczy. czujesz to, iż jesteś dla niego najważniejsza, a nie tylko potrzebna. po prostu Cię kocha, a nie lubi.
|
|
 |
|
co noc, głaszczę swoje serce w formie pocieszenia. zapewniam, że wszystko wkrótce będzie dobrze, ułoży się. biedne, nie przywykło jeszcze do tego świata, do kłamstw.
|
|
 |
|
' przysięgam , trzymam się mocno . Zdzieram skórę z Tego szczęścia , by tylko jak najbliżej niego być .
|
|
 |
|
skłaniasz się ku ostateczności. jesteś w stanie zacisnąć zęby, skrupulatnie udawać, że zapomniałaś i jest w porządku. wymazując przeszłość, zbliżać się do Niego, równocześnie grając na nowych zasadach oraz zapominając o starym układzie. zero uczucia w tym wszystkim. desperacja, by tylko znów poczuć Jego pełne usta.
|
|
 |
|
Siedząc na szpitalnym korytarzu czekałam na wyrok, tak strasznie chciałam żeby napisał chociaż głupiego sms'a żebym się nie martwiła, że wszystko będzie okej. Wiedział, że cholernie bałam się tego dnia, bo mogłam się dowiedzieć że zostało mi kilka lub kilkanaście miesięcy życia. Nie wymagałam tego żeby był obok, ale odrobina zainteresowania po prostu by mi pomogła. Wolałabym zostać w tym walonym szpitalu i już nigdy go nie opuścić, niż zdać sobie sprawę że dla Ciebie nic nie znaczę.
|
|
 |
|
nie mam siły. poddaje się. od 4 miesięcy, wstaje rano, naklejam na twarz uśmiech i udaje że wszystko jest okej. Z udawaną radością znoszę wszystko co on robi, jak się mną bawi, ale teraz to już chyba za dużo.
|
|
 |
|
wnikał w detale. co mnie irytowało, wiele po mnie poprawiał, coś ulepszał. denerwował się chociażby, kiedy nie miał odpowiedniego papieru do zapakowania prezentu. wyblaknięte kolory, czy pomidor źle ułożony na serze żółtym, były jedynie początkiem Jego obsesji. wkrótce uznał, że Jego wygląd, ubrania, pokój czy czas, nie zasługują na mnie. zniknął, żegnając mnie pocałunkiem perfekcyjnie złożonym na policzku.
|
|
 |
|
zakładał, że zacznę coś odszczekiwać, rzucać się, może zacisnę pięść i histerycznie walnę Go w ramię, kiedy powie mi o tym wszystkim, co zrobił. ale stałam, patrzyłam na Niego, spokojnie oddychałam, a w końcu, choć może powinnam wybuchnąć płaczem czy cokolwiek żałosnego, uśmiechnęłam się. - ogarniasz? właśnie powiedziałem, że Cię zdradziłem. - przełknęłam ślinę, by w końcu się odezwać. - dawno? - posłał mi zdziwione spojrzenie, tak jakby zamiast tego oczekiwał pytania o to z kim. podał okoliczności, dzień. Jego źrenice rozszerzyły się jeszcze bardziej, gdy stając na palcach lekko Go pocałowałam. - brawo, kochanie, 1:1. nawiasem, niepozorni Ci Twoi znajomi. konkretni. - gdybym Go nie znała nie zauważyłabym jak pod podejrzeniami zmieniającymi się teraz w fakty, zgina się wewnętrznie z bólu. Jego oczy były kiepskie w udawaniu.
|
|
 |
|
Kiedyś we mnie wierzyłaś mamo, wiem to. [bez_schizy]
|
|
|
|