 |
więcej niż przyjazn , lecz nigdy nie miłość
|
|
 |
chciałam Ci dać tylko poczucie ukojenia. ochraniać Cię przed lękiem, chłodem i chorobą. żebyś mógł poczuć radość w sercu i uśmiechać się do mnie przez sen jak do swojej kochanki.
|
|
 |
wspomnienia wracją jak przypływ, a ja dryfuję na łodzi podczas sztormu najgorszych wspomnień, szczególnie jednego, gdy wsiadłes w samochód i wyjechałeś z naszego światka jak na wycieczkę, rozpędzony niczym na autostradzie.
|
|
 |
I znów zasypiałam z pękającą klatką piersiową i umierającą nadzieją. Czułam, jakby ktoś nagle wybudził mnie ze snu. Jakbym nie przeżyła tego wszystkiego na jawie. Jak gdyby on był ulotną bańką mydlaną. Znów straciłam wiarę. Straciłam jego. Chociaż.. Czy można stracić coś, czego się nigdy nie miało?
|
|
 |
Z pewnych rzeczy się wyrasta. Myślę, że z uczuciami jest podobnie.
|
|
 |
Wiesz? Ja nie jestem smutna, nie mam żalu, nie czuję rozgoryczenia, nie żałuję, nie życzę Ci niczego złego i daleko mi do zazdrości. Ale po prostu, zwyczajnie mnie to wszystko wkurwia.
|
|
 |
Przecież się nie przyznam, że nocami wspominam te momenty, gdy powietrze przesiąkały nasze oddechy. Nie powiem Ci, że tęsknię za bliskością ciał zbitych w nierozerwalną materię.
|
|
 |
I wiesz? Mogliśmy wszystko. Mogliśmy pisać, tęsknić, przeklinać ten pieprzony świat, odległość. Razem. Mogliśmy marznąć na przystankach autobusowych pisząc smsy w bawełnianych rękawiczkach, słuchać muzyki wspominając wspólne chwile, wynajdywać powody, dla których warto przetrwać tą rozłąkę. Mogliśmy spędzić razem następne wakacje, upijać tanim piwem, palić papierosy, kochać się na plaży, spacerować nocą, pić wódkę z plastikowych kubeczków, śmiać się z głupich programów telewizyjnych, smażyć naleśniki z nutellą i owocami, śpiewać idiotyczne piosenki o drugiej w nocy idąc środkiem ulicy, grać na konsoli, moknąć w letnim deszczu, marzyć, planować, zmyślać. Wszystko, kurwa, mogliśmy! Ale Ty postanowiłeś wybrać ją.
|
|
 |
To wszystko było w tamtej czasoprzestrzeni, która leży gdzieś tam niczym podarte podrabiane spodnie, służące za szmatę do podłogi. /Jakub Żulczyk
|
|
 |
Wiesz co jest naiwne? Że nadal mam nadzieję na jakąś wiadomość od Ciebie. Że mimo tej rezygnacji, świadomości końca naszej znajomości, kiedy słyszę dźwięk smsa, gdzieś we mnie tli się ta cholerna iskierka irracjonalnych myśli, że to Ty chcesz wiedzieć co u mnie.
|
|
 |
To nie była prawdziwa miłość i wielka przygoda, to był tylko lek, złudzenie, kabaret z Tobą w roli głównej. /Jakub Żulczyk
|
|
 |
Czuję Twoje pocałunki na swoich wargach. Bezwstydne dłonie błądzące pod cienką warstwą moich ubrań. Pamiętam ciche westchnienia i stęsknione słowa szeptane między prawie niezauważalną przestrzenią naszych ust. I zapach Twojego ciała niesiony delikatną smugą letniego wiatru.
|
|
|
|