 |
a potem, kiedy wspomnę, jeśli wspomnę Cię, zawładnie mną ochota zgłębić myśli, a potem, kiedy wspomnę, a że wspomnę, wiem, tak trudno mi zrozumieć
|
|
 |
przestrzeń rozstąpiła się i wzdycha, stopą nie dotykam już chodnika
|
|
 |
zobacz jak cudownie marniejemy, zapętleni w treści bez znaczenia
|
|
 |
wieczór lekko wlewa nam się do głów
|
|
 |
usta do pocałunków, usta do słów
|
|
 |
spadłem tutaj i nie pytaj mnie o życie, bo nic nie wiem. stoję niemy między krukiem, a wietrznie błękitnym niebem
|
|
 |
mają to miejsce za piekło. zostanę tutaj, chociaż nie ludzkim jest być słabym
|
|
 |
ciężko strawna prawda, ściska żołądek w mękach, a słowa jak brzytwy podcinają gardła
w żartach
|
|
 |
zobaczyć Cię choć jeden raz, by łatwiej znieść samotny czas. choć jeden raz Cię objąć móc
i wierzyć, że na zawsze już
|
|
 |
tęsknie, choć to dziwne. błagam o powtórkę ze starówki, abym mogła tylko chociażby popatrzeć..
|
|
 |
Nie, ja nie jestem na granicy rozpaczy. Ja już dawno ja przekroczyłam.
|
|
|
|