 |
|
aa, ej, powiedz co, jeśli jutro po prostu gaśnie światło, nie ma nic, wiesz, musisz na zawsze zasnąć. nie ma nic, myślę, że czas już brać życie pełną garścią, trzeba żyć i łapać chwilę, nawet ostatnią.
|
|
 |
|
mijam o mały włos zwątpienie, więc nie pierdol, że mam opanować złość, bo nie jest mi wszystko jedno.
|
|
 |
|
popatrz tu, spójrz, wszystko jest niby okej, gdy w tym mieście, tak jak wszędzie walą wódę i kokę.
|
|
 |
|
dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, bo nie chcę patrzeć na świat którego nie zdołam zmienić. wiem, ile jest wart mój spokojny sen.
|
|
 |
|
mam pokój z widokiem do którego nie przywykłem, a nie mogę zamknąć okien jakby zawiesił się system. krążę tam i z powrotem wzrokiem między blokiem, a boiskiem.
|
|
 |
|
znam tylu ludzi, a wciąż jestem samotny
|
|
 |
|
chciałbym uciec stąd i zapomnieć o wszystkim. zapytaj mnie o coś, zanim spadnę na dno. zapytaj, zamiast ciągle siedzieć i milczeć..
|
|
 |
|
ale patrząc na nas dwóch Twój plan znikł jak w płucach buch. więc, co by to zmieniło, gdybym żył jak mi mówiłeś?
|
|
 |
|
a gdybym mógł tak wszystko zmienić, chociaż przez chwilę mieć w sobie taką moc i siłę. gdybym mógł tak wszystko zmienić, wolę nic nie mieć, nie umiałbym żyć wbrew sobie.
|
|
 |
|
pamiętam jak wyszedłem, nie pamiętam jak wróciłem.
|
|
 |
|
lubię kiedy w nocy staję się kimś innym całkiem, zapominam wszystko inne, płynę, płynę, ratuj mnie.
|
|
 |
|
pada mi bateria, ale mów co u Ciebie dziś..
|
|
|
|