 |
pierdolić to, jestem jak puszka pandory, po prostu najczystsze zło, nic więcej nic mniej, szary chłopak to jest, nie jest the best, nikt nie mówił że będzie, uliczne suki znajdziesz wszedzie, a ja zakochany tylko w jednej, nieszczęśliwi, zakochany, bo jej serce jest twarde jak kamień, nie przebije się, nie potrafie, wybaczcie, podetnę sobie żyły, proszę tylko po mnie nie płaczcie... :((((((((((((((((
|
|
 |
znowu pocięta ręka pisze teksty...
|
|
 |
myślisz że to tak fajnie zostać samemu??
|
|
 |
gdyby moblo było jak gg to już dawno byłabyś zablokowana
|
|
 |
Snajper pociąga za spust, z głowy spada Ci kaszkiet.
Zanim usłyszałeś strzał, pocisk przedziurawił czaszkę.
Znasz mnie skurwysynu, to będzie straszne.
Robię z resztek mózgu, oczu i języka pasztet.
Nadszedł czas, na pełnokrwisty prowiant.
Jestem kanibalem rapu, sram na ministerstwo zdrowia.
Oto zachodnia strona! Do grobu od kołyski.
Słabym MC's siadam gołą dupą na zaplute pyski.
|
|
 |
Z pozoru nie mam uczuć - pozory mylą.
|
|
 |
' To plan, wiara, że dojdzie do czegoś, ale siebie widzę lepiej w Twych oczach niż w lustrze. [...] Wszystko gra, dogadaliśmy się już dawno, chociaż z nim gdzieś puszki rozrzuciło tysiąc pandor. Ja, dzięki niemu ciągle tak bezczelny i świadomy, chociaż wciąż i tak niepewny. To przyjaciel, to wróg zawsze obok, a ja ? dzisiaj czuję, że Ja chcę być z Tobą. [...] To namiętność bez granic, ale ciiii, nie mów głośno, ja słucham. '
|
|
 |
' Czemu ciągle potykam się o te same błędy?
Czemu znowu samotnie muszę iść przez to życie?
Czemu jedna przegrana przekreśla tysiąc zwycięstw? '
|
|
 |
' Nie chcę witać dnia który wieczorem znowu przeklnę
Kiedyś zmierzałem do szczęścia,
dziś nie wiem sam gdzie biegnę
Bo niebo jest już chyba zbyt odległe
Nie raz już chciałem tym pierdolnąć,
choć wiem że nie da rady
Choć wiem że mi nie wolno chciałbym z tego się ograbić
Złapać to coś w środku, to coś w sobie zabić
Bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić
Na wskroś przeszywają mnie zmęczenia dreszcze
Ten ktoś... nie wiem ile czekać będzie jeszcze
Bo choć kolorowe staje się powietrze
To zwiększa się pomiędzy nami przestrzeń. '
|
|
 |
Ale strachu nie ma dziś, kpić śmiem,
Tak żyję czuje nie umiem być tłem.
Tabloidowe emocje, masowy eskapizm,
Pachnie łatwym życiem, on tak nie potrafi.
Prowadzi go instynkt i spragniony umysł,
Często wbrew, na przekór zawsze pełen dumy. '
|
|
 |
' Kiedy wstanie rano, znowu będzie pięknie,
kiedy tatuś wróci, znowu mała klękniesz,
kiedy tatuś skończy znowu będziesz sama,
nikt Ci nie pomoże, taki ludzki dramat. '
|
|
 |
' To przyszło samo, przecież kiedyś byliśmy naiwni.
Mosty się palą i to nie wróci już nigdy,
Wypacza na amen, zostawia w nas mentalne blizny.
|
|
|
|