 |
|
nie płacz kurwa, może czas na refleksje?
|
|
 |
|
widząc mnie, wspomnienia wybuchają jak dynamit
|
|
 |
|
to nie ty ani ja, za dużo rzeczy nas różniło
|
|
 |
|
dobrze było, coś się zjebało coś zmieniło
|
|
 |
|
niejeden płomień się rozpalił, niejeden też zgasł
|
|
 |
|
ubieraj się, chodź. zajaramy
|
|
 |
|
chodź, przejdziemy się, pogadamy o życiu, które znamy, o tym jak mają się sprawy
|
|
 |
|
ułamek sekundy. usta przy ustach. moja dłoń penetrująca Twój brzuch, delikatnie muskająca zarysy mięśni. Twoja ręka błądząca po moim biodrze. skupienie się jedynie na własnych, nerwowych oddechach. oddanie się chwili, pragnąc żeby trwała wiecznie. nagłe odsunięcie się od siebie i pytanie błądzące po głowie; 'co my robimy?'. nabranie oddechu i ponowne zderzenie ustami. przecież przesiąknięcie do cna pożądaniem bez obaw o nadchodzącym uczuciu, które później przerodzi się jedynie w cierpienie, jest czymś niemal idealnym. to jak opychanie się słodyczami bez konsekwencji. smaczna konsumpcja, bez obaw o szerokich biodrach.
|
|
 |
|
chyba nie chcesz pozwolić, żeby jakiś tam mięsień w Twojej klatce piersiowej zaważył na Twoim życiu, nie? na tym co jest, a czego nie. nad tym kto był, kto odszedł. nie jest warte tego, żeby dyktować Ci warunki. uczuć nie ma. jest tylko pożądanie. z czasem chęć posiadania kogoś, kto zawsze jest. a na końcu przywiązanie. puste, rutynowe sytuacje nie mające nic wspólnego z sercem.
|
|
|
|