 |
usiadła na huśtawce, włożyła słuchawki w uszy i zamknęła oczy. wiatr rozwiewał jej ciemne włosy. spod powiek zaczęły wyłaniać się łzy - grube krople, spadające na jej dekolt. powoli zaczynało kropić, a podmuchy wiatru stawały się coraz silniejsze. nie liczyło się nic - nic poza tą cholerną myślą: "dlaczego?". tak bardzo chciała wyjaśnienia, czegokolwiek - tak bardzo chciała zrozumieć czemu jej to zrobił.
|
|
 |
weszłam z tatą do sklepu, do którego wpada codziennie przed pracą. w sumie wyglądało jakbyśmy byli obcymi sobie ludźmi i weszli tam całkiem osobno. miła ekspedientka spytała co podać. tato wymienił kilka produktów, po czym podał pieniądze. babce uśmiech nie schodził z twarzy, a słodkich słówek miała aż nad to. w końcu nie wytrzymałam i przytulając się do taty powiedziałam: "tatuś, a może tą bombonierę w kształcie serca dla mamy, co?". ekspedientce wyszły gały, a tato z miłym uśmiechem dodał: "no to poprosimy jeszcze to". tak, lubię zaskakiwać ludzi i owszem - jestem cholernie zazdrosna, jeśli chodzi o tatę.
|
|
 |
kocham spać. moje życie ma skłonność do rozpadania się na kawałki, kiedy jestem obudzona.
|
|
 |
nie wiązałam z nim jakichś szczególnych nadziei. wiedziałam, że mamy inne charaktery, sposób spędzania wolnego czasu, inne zdanie w wielu sprawach. jednak gdzieś na dnie serca zabolało gdy odszedł. spędzałam z nim sporo czasu, chyba nawet przyzwyczaiłam się do jego obecności w swoim życiu, wiele się od niego nauczyłam - tych złych i dobrych rzeczy. dziś jest mi smutno, bo wiem, że już nigdy nie zobaczę jego źrenic wpatrzonych w moje. czasami mi go brakuje, tak po prostu.
|
|
 |
po całym domu rozległ się odgłos upadającego szkła. wbiegł do pokoju i ujrzał ją skuloną na podłodze. podszedł bliżej i otarł spływające po jej policzku łzy, po czym mocno przytulił jej drżące ciało. wtuliła się mocno w jego ramiona, w których zawsze czuła się bezpiecznie i cicho wyszeptała "bądź". uniósł jej podbródek ku górze, pocałował drżące usta i cicho odpowiedział "będę".
|
|
 |
tato robiąc sobie śniadanie spytał czy też chcę, dostając odpowiedź "nie dzięki". gdy przy obiedzie spytał o deser, usłyszał identyczną odpowiedź. w końcu nie wytrzymując oznajmił: "śniadania nie je, obiad ledwie rusza, słodyczy nie chce - zakochanie normalnie". na co z lekkim uśmiechem, biorąc jabłko dodałam: "dupa, nie zakochanie. dieta tato, dieta".
|
|
 |
i kiedy miałam sześć lat, moja kuzynka powiedziała mi, mocno przytulając: może kiedyś będziesz miała to szczęście, że będziesz suką i nigdy nikogo nie pokochasz. nie wiedziałam o co jej chodzi. wtedy nie.
|
|
 |
Młode umysły, nie zakochujcie się w uśmiechu. Albo spokojne oczy, miękkie dłonie i różowe policzki. Nie z tym, jak ludzie się ubierają, ani jak wyglądają na zdjęciach.
Zakochaj się w nastawieniu myślenia. Z charakterem. Z tym, jak ludzie sobie radzą. Zakochaj się w ludziach, którzy potrafią się nosić tak dobrze, jakby świat nie był strasznym miejscem. Kto jest pewien czego chce lub że coś będzie nawet wtedy, gdy jeszcze nie wiedzą czego. Zakochaj się w ludziach, którzy mają ten ogień. Którzy czasem się gubią, ale zawsze znajdują swoją drogę. Którzy są wierni swoim uczuciom. Którzy chcą spotkać różne wersje siebie – ekstatyczne, zachwycone, smutne, sfrustrowane – i wiedzą, jak je oswoić. Zakochaj się w ludziach, którzy znają siebie na innym poziomie, aby inni ich nie mylili i nie mylili innych.
Zakochaj się w ludziach, którzy kochają samych siebie. Tylko ludzie, którzy kochają siebie, wiedzą, jak kochać innych.
—Ali, (Pahimakas
|
|
 |
Czy kiedykolwiek za mną tęsknisz
Tak jak ja za tobą tęsknię?
Czy ty w ogóle o mnie myślisz
Tak jak kiedyś?
Ty też jesteś zepsuty
I tęsknię za tym, by być razem
Tak jak ja?
Czy może ruszyłeś dalej
Nawet nie dbając o to, by spojrzeć wstecz, prawda?
|
|
 |
ktoś kiedyś zapytał ją czy wierzy w miłość. bez większego zastanowienia odpowiedziała "tak". zakochana po uszy w człowieku, który okazał się palantem bez uczuć, wierzyła, że będzie szczęśliwa. przymykała oczy na wszystkie jego dziwne wybryki. każde jego podłe i chamskie zachowanie tłumaczyła sobie, że to tylko i wyłącznie jej wina. był oczkiem w głowie. był jej wymarzonym "ideałem". jego zalety wtedy wymieniała bez końca. teraz? teraz jest tylko podłym chamem. obojętnym jej człowiekiem. największą pomyłką w życiu. znajome?
|
|
 |
tęsknię za nim. niezależnie od tego w jakiego zmienił się łajdaka.
|
|
 |
i zawsze kiedy mówię, żeby spadał bo mnie wkurza, to tak naprawdę cholernie chcę aby został. on o tym wie i dlatego nigdy tak po prostu nie odchodzi.
|
|
|
|