 |
nie pij w czasie jazdy, za dużo się rozlewa.
|
|
 |
Nigdy bym nie przypuszczała, że to właśnie on będzie moim tlenem. | umciaumciaa
|
|
 |
Drodzy państwo, witamy w dwudziestym pierwszym wieku... - w rozciągłości czasowej, gdzie kroczymy po ulicach z sercem na dłoni, między tłumem ludzi, którzy bacznie się mu przyglądają, a następnie ujmują w plugawe dłonie. Przemyka z ręki do ręki, stopniowo zmieniając swój kształt. Ściskane, zgniatane, ozdobione odciskami miliarda linii papilarnych. Upuszczone, zdeptane, a nawet skopane. Wraca do właściciela, bo swoją formą nie przypomina organu budzącego szacunek, jest w opłakanym stanie, wyśmiewane, wyzywane od bezużytecznych, serce, które dla tego samego tłumu nagle przestało nim być. Leży w centrum zebranych, na zimnej ulicy o wyglądzie padliny, już nie oblegane.
|
|
 |
"Chciała tylko jego oczu i ramion, on patrząc na nią chyba czuł to samo." | B.R.O
|
|
 |
ja wiem, że wszystko i prawie wszyscy są przeciwko naszemu związkowi. ale dlaczego to wszystko musi się tak komplikować? przez co jeszcze przejdziemy? | umciaumciaa
|
|
 |
kiedyś sama paliłam to zielone skurwysyństwo, a dzisiaj zabraniam Ci robienia tego. sama zatracałam się w tym, kosztowałam. nie chcę teraz żebyś popadł w to tak samo jak ja, nie chcę żeby nasz związek się rozpadł z tak błahej przyczyny. ale jeżeli nie zrozumiesz tego, że trawa nie może być najważniejsza to wybacz. odchodzę. | umciaumciaa
|
|
 |
|
Leżymy w łóżku. Całuję każdy centymetr mojego ciała, szepta jak bardzo kocha i robi wszystko to co doprowadza mnie do drżenia. Delikatnie przygryza skórę i uśmiecha się przy tym w ten sposób, przez który wariuje. Wiesz co jest piękne? Jesteśmy wtedy tylko my, tylko my się liczymy i reszta świata nie istnieje. Roztrzęsionymi palcami ściągamy z siebie ubrania, nie odrywając jednak warg, jakby to miało nas zabić, jakby ta krótka chwila osobno, miała odciąć nas od respiratora. Fałdy pościeli, przyspieszone oddechy, ciało przy ciele i idealnie zsynchronizowane serca. Potem po prostu leżymy, a on wodzi opuszkami palców po linii mojego kręgosłupa, co chwila całując w czoło i mówiąc, że już zawsze tak będzie, że ja i on to wieczność. Bo widzisz, seks to nie tanie porno i napompowane cycki, seks to tak jakbyś chciał komuś powiedzieć "zostałem stworzony po to,żeby Cię kochać i Twoje serce jest u mnie bezpieczne."./esperer
|
|
 |
Noc bez pożegnania, noc bez gwiazd, noc bez ruchu.
W szkarłacie sen przyprawiony goryczą histerii.
Długo odsyłane omdlałe ciało, dręczone i dźgane, ono skomli i jęczy.
Błagało.
A na posadzce, biała smuga cierpienia.
I nic.
Niemy szept przytargany od dzieci oddechów, on również cierpi na bezsenność.
Obmyte z grzechów winem słowa,
dłużej tego nie wytrzyma - serce budzone kolejnym zawałem.
A kiedy wstanie świt, kiedy będzie gotowa,
taka czysta - osunie się śmierć sztywna na środek pokoju./ sstrachsiebac
|
|
 |
Głębokim haustem nabieram powietrze,
tętno coraz szybsze, oddechy coraz płytsze.
Jesteś tu, no dalej w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój.
Dotknij zimnej skóry, pocałuj sine wargi, na pół żywej mnie.
Zatopię sztywne palce w twoje piękno, będę je głaskać i przytulać.
Szepniesz mi do ucha 'teraz' i bezlitosnym spojrzeniem wyrwiesz mi serce,
zostawiając blade ciało na pastwę posadzce./ sstrachsiebac
|
|
 |
Sen już uciekł, nawet to nie jest przy niej do rana. Nieobecne oczy zalane słonecznymi promieniami, które zdobią drogą pościel jasnymi pejzażami. Ile jest warte każde uderzenie ospałego serca? Podpierając się na łokciach odczytuję każde spięcie mięśni, mężczyzny z którym spędziła noc, 'nie znam go'. Nadgarstkiem przeciągnęła czarne smugi po twarzy. 'Kim jestem?' Nagie panele przykrywały kawałki szkła a między nimi przeplatające się niewinne płatki róż. Na stole czekały na nią pogniecione banknoty, przełknęła gorące łzy. Wzięła pieniądze i z bólem przycisnęła do piersi. 30 minut później mężczyznę obudził jęk nadjeżdżającej karetki, lustro szpecił szkarłatnoczerwony napis " Nie wrócę, jestem tylko pęknięciem w tym zamku ze szkła"./ sstrachsiebac
|
|
 |
tak wspaniale mówi, że kocha ponad wszystko. | umciaumciaa
|
|
|
|