 |
W zasadzie są trzy rzeczy, które wywołują uśmiech na jej twarzy: jego głos, jego oczy i jego uśmiech.
|
|
 |
Bliskość drugiej osoby gwarantuje, że nie grozi Ci upadek
|
|
 |
Chciałabym kiedyś móc wracać z Tobą do wspólnego łóżka, gotować w jednej kuchni, i kłócić się o tego samego pilota.
|
|
 |
Niektórzy ludzie są jak gołębie - najpierw jedzą Ci z ręki, a potem srają Ci na głowę.
|
|
 |
Nikt nie da rady zająć Twojego miejsca.
|
|
 |
Nigdy więcej nie angażuj się tak mocno i tak szybko. Nie warto.
|
|
 |
mój zboczony facet, jest tym odpowiednim zboczonym facetem.
|
|
 |
Powinien tu ze mną być. Powinien mnie przytulić, oddać mi trochę swojego ciepła, przykryć kocem, zrobić mi gorąca czekoladę i razem ze mną siedzieć w ten zimny wieczór. Powinien włączyć jakiś dobry horror, a ja powinnam oprzeć na jego ramieniu głowę, a gdybym zaczęła się bać, powinien uspokoić mnie delikatnym pocałunkiem. Powinien odgonić smutek, nie pozwolić by otaczała mnie samotność. Powinien wywołać uśmiech na mojej twarzy. Powinien robić mi na złość, gilgocząc mnie po całym ciele, mimo że tego nigdy nie lubiłam, ale teraz mi tego brakuje. Powinien wyrzucić z moich ust kolejnego papierosa i krzyczeć na mnie, żebym w końcu to rzuciła. Powinien teraz przeglądać moją listę piosenek i spokojnym głosem śpiewać . Powinien teraz żartować z moich nieułożonych włosów i narzekać na mój wredny charakter, który mimo wszystko mu się podobał. Po prostu powinien teraz być ze mną, wspierać mnie i nie pozwolić mi odejść. Właśnie, p o w i n i e n.
|
|
 |
Kolejny weekend wypełniony pustką. Mam ochotę tylko leżeć, płakać, słuchać przygnębiającej muzyki. Nie mogę zamknąć oczu, boję się zasnąć, bo sny są zbyt rzeczywiste i zadają jeszcze większy ból. Nawet papierosy nie dają mi już takiej ulgi, próbuje znaleźć w nich ukojenie, ale one też rozdrapują rany. Wyjątkowo nie smakuje mi wódka, a zawsze lubiłam ten smak życia. Ten spalony blant nie wywołuje uśmiechu na twarzy, nie sprawia że czuję się wolna jak zawsze. Nic nie czuję, zbyt dużo wspomnień, zbyt dużo blizn wciąż rozdrapywanych na nowo. Jestem wypełniona pustką, wdarła się do serca i kurwa nie chce stamtąd wyjść. Do tego prześladuję mnie cierpienie spowodowane tęsknotą. Jeszcze ciągle chodząca za mną krok w krok samotność. Szaleję, wariuję. Boję się tego wszystkiego, boję się samej siebie. Chyba oszalałam. Powinni mnie zamknąć w jakimś szpitalu, więzieniu, powinni zamknąć te demony zła, które siedzą ze mną w tej pustce i szepcą do ucha przykre słowa. Boję się,zabierz mnie stąd.
|
|
 |
Śnił mi się, ale to nie był dobry sen. Dał zbyt dużo nadziei, która znikła po otwarciu oczu./esperer
|
|
 |
Leżę pod kołdrą w bluzie swojego brata, zachrypniętym głosem wołam o herbatę. Dostaje ją, chwytam zimnymi dłońmi, czuję jak się nagrzewają. Podnoszę głowę, widzę ścianę z masą zdjęć, wiesz - tam też jest Twoje. Mówisz, że nareszcie Twoje życie nabrało sensu, nabrało chyba dlatego, że mnie w nim nie ma. Kiedy jestem chora, mam tyle godzin na przemyślenie, tyle sytuacji, gdzie tęsknie i tyle chwil, kiedy wstaję z łóżka z myślą, że nie mam już dla kogo. Dla mamy, dla brata, owszem. Ale chciałabym dla Ciebie, tak jak wcześniej, nie martwić się czy powiesz mi " dzień dobry ", bo dla Ciebie byłam kimś - byłam. Wiem, że nawet dzisiaj powiedziałbyś, że nie różnie się niczym od wyglądu normalnego dnia, oprócz tego, że siedzę bez makijażu, w koku, w piżamie przed telewizorem i spoglądam w telefon czekając na wiadomość od Ciebie. Już nie chcę czekać..
|
|
 |
Beze mnie możesz mieć więcej, podobno.
|
|
|
|