  |
jeśli myślisz o mnie za dnia, ja pomyśle o Tobie na noc.
|
|
  |
jeśli zapomnisz się starać, ja zapomnę, że kiedykolwiek byłeś.
|
|
  |
jeśli w ogóle zdołasz przyspieszyć mój puls, przyjedź.
|
|
  |
zaśnij dziś z myślą, że kto inny słucha bicia mojego serca.
|
|
  |
za dużo myślę o nim przed snem i za dużo analizuję, zdecydowanie przewraca mi się od tego w głowie.
|
|
 |
jeżeli nigdy nie spróbujesz czekolady, w życiu nie najdzie Cię na nią ochota. jeżeli nigdy nie będziesz dla niego ważna, Twoje serce nie zdechnie jak mucha na parapecie, kiedy nagle przestaniesz być.
|
|
 |
nie miało dla mnie znaczenia to, że nadal miałam na sobie piżamę, ani to, że mój rozmazany makijaż nadawał mi wygląd klauna. szłam przed siebie. do windy, gdzie na jednym z pięter wsiadł sąsiad z przerażeniem spojrzawszy na mnie, miałam wrażenie że dzwoni na pogotowie psychiatryczne, kiedy niechybnie obrócił się i zaczął stukać w klawiaturę telefonu zakrywając cały aparat. wysiadłam. lało jak z cebra, ale co to dla mnie. szłam, nie widząc niczego przed sobą, z trudnością otwierałam oczy zważając na litry wlewającego się deszczu w moje oczy. światła, to to. stanęłam, ale każde z aut nieudolnie mnie wymijało trąbiąc jak na frustratkę, którą rzeczywiście mnie sprawiłeś. więc położyłam się. jak zawsze, wtedy kiedy wbijałeś mi w serce kolejną szpilkę a ja chowałam się pod łożkiem zanosząc płaczem. tym razem wbileś mi nóż. tym razem położyłam się na ulicy. tym razem, nawet nie zdążyłam zapłakać.
|
|
 |
nie umiem żyć z nim, nie umiem żyć bez niego.
|
|
  |
kochany, dziś to ja będę tańczyć oplątana w noc, grację i butelkę starego wina.
|
|
  |
wszystko stanęło w miejscu, pozostałości po namiętności w łóżku wiją się jak żmije, a jad sprawia bezgraniczny ból. i ja z czasem zaczęłam wić się w pościeli, a z całą siłą ściskam te magiczne chwile i żałuję, że to tylko fotografie. wszystko się zatrzymało, mam wrażenie, że nawet dym papierosowy stanął mi w płucach, ograniczył oddech. czas już nie płynie, nie sprzyja. czas zabija rozsądek.
|
|
  |
szczęście? kiedy po raz kolejny obejmuje dłonią moje pośladki, a ja za każdym razem dostaję gęsiej skórki.
|
|
  |
i obyśmy nigdy nie musieli przeżywać happyend'u, ani żadnego innego pieprzonego end'u.
|
|
|
|