 |
zwariować właśnie z Tobą.
|
|
 |
miłość jest jak za małe dżinsy. wiesz, że się nie zmieścisz a i tak pakujesz tam dupsko.
|
|
 |
kurwa. - też kobieta.. tylko krocze ma robocze
|
|
 |
- kochanie, jestem w ciąży. - gdzie jesteś?
|
|
 |
JESTEM - jedni mnie za to kochają, drudzy nienawidzą.
|
|
 |
Mam ochotę Cię obiąć. Wokół szyi.. drutem kolczastym.
|
|
 |
Rozwiązuję cudze problemy, ale swoich nie potrafię.. Beznadzieja i nic więcej. Może powinnam tak serio utożsamić się z Matką Teresą z Kalkuty.. Może powinnam zostać zakonnicą, jakimś starym babsztylem bez własnych perspektyw, bez postawionych przed sobą priorytetów. Nic nie powinno się liczyć jak ludzie i Bóg. Ha ! tak, jasne..
|
|
 |
czasami przychodzą takie momenty, kiedy wspominam każdą chwilę z przeszłości spędzoną właśnie z Nim. zaczyna brakować mi tego głosu, choć tak naturalnie zwykły dźwięk to ponad wszystko jest ulubionym. brakuje mi uśmiechu, który pozostawił jedynie na niezliczonych wspomnieniach, zatrzymanych na niby błahych kadrach. brakuje mi tych wakacyjnych dni spędzonych gdzieś na placach, na podwórku czy osiedlu, kiedy siedząc w promieniach słońca, tworzyliśmy wspólną przyszłość zamieniając ją w realne marzenia.
|
|
 |
codzienne zadawanie sobie bólu staje się przyjemnością, krew na nadgarstkach a w oczach łzy, wspomnienia tamtych chwil nie pozwalają optymistycznie spojrzeć na własne życie. bierzesz kolejny buch, trzymając w sobie dym czujesz jakby płuca tak powoli kurczyły się, zabierając przy tym możliwość na oddech a wywołując coraz silniejszy ból
|
|
 |
wybiegł za mną zostawiając głośną muzykę, panienki do zaliczenia, alkohol, znajomych. wyciągnął mi z ust papierosa, którego w pośpiechu odpaliłam. - po pierwsze, kurwa, jeszcze jedna fajka, to się zajebię ze świadomością, że jest moją winą. - chwycił mój nadgarstek patrząc z żalem, przełknął ślinę. - po drugie, do chuja, co to za taktyka? szukamy idealnego sposobu jak spierdolić wszystko, jak postąpić, żeby za kilka lat najmocniej żałować? niefajne, bosko nieciekawe. - wzięłam głęboki oddech, próbując się oddalić. - pogadamy na trzeźwo. - wydobyłam w końcu z siebie, na co pokręcił głową. - może pierdolę od rzeczy, zapewne nic mi się nie składa, no bywa. znasz mnie, żaden romantyk. kocham Cię. po jednym piwie, trzech, dziesięciu. na trzeźwo.
|
|
 |
Większość swoich problemów powierzam ścianom. One zawsze mnie cierpliwie wysłuchują... problem w tym, że nie są aż tak rozmowne by udzielać mi potem rad.
|
|
 |
Umiejętność sznurowania butów z perspektywy Dziecka może się wydawać bardzo trudna do opanowania ,a to dopiero początek czekających Go życiowych wyzwań.
|
|
|
|