 |
|
` Mogliśmy dojść najdalej ze wszystkich , ale ty to spierdoliłeś na prostej lini . : !
|
|
 |
|
` Pocałuj mnie & zaraź mnie swoją miłością .
|
|
 |
|
niedobór witaminy C-iebie.
|
|
 |
|
stałam na przystanku, chroniąc się przed deszczem. czekałam na autobus, jechałam do kumpla. obok mnie stał jakiś chłopak, na głowie miał kaptur. ciekawe kto to ? - pomyślałam. nie ważne, nie będę sobie zawracać głowy. spojrzałam na zegarek. jeszcze 10 minut. jak zwykle przyszłam za wcześnie. zdążę jeszcze zapalić. wyjęłam fajke, zaczęłam szukać zapalniczki. cholera jasna, zawsze zapomnę. zwróciłam się do tego dziwnego kolesia. - Masz ognia ? - nie zareagował. - Hej, do ciebie mówię ! - wtedy się odwrócił. spojrzałam na Jego twarz. serce mi stanęło. te oczy. Jego oczy. oczy mojej pierwszej miłości. - Mam. - powiedział, po czym zapalił mi papierosa. - Dzięki.. - wydukałam wciąż zszokowana. uśmiechnął się do mnie, sprawiając, że jeszcze bardziej nie mogłam ogarnąć myśli. chciałam zapytać co u Niego, tyle czasu sie nie widzieliśmy... ale nie zdążyłam. nadjechał Jego autobus. wsiadł, spojrzał na mnie przez szybę. odjechał. znów mnie zostawił, stojącą z otwartymi ustami./nieswiadomosc
|
|
 |
|
` żaden chłopak Ci nie dorówna . : D . xdd
|
|
 |
|
wybacz mi , że posiadam ten głupi organ w klatce piersiowej który na twój widok
bije 100 razy szybciej i tak bardzo cierpi gdy stajesz się obojętny .
|
|
 |
|
wpatrywał się we mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami. ujrzałam w nich blask, nie potrafiłam jednak przypisać mu konkretnego znaczenia. ujął moją twarz w swoje ciepłe dłonie. zmusił do patrzenia sobie w oczy. przełknęłam ślinę. był taki kochany. ale ze mnie idiotka. jak mogłam Mu to zrobić ? spuściłam wzrok, nie chcąc dać upustu łzom, które piekły mnie pod powiekami. wszystko skręcało się we mnie, ból przeszywał mnie na wskroś. nie ból fizyczny. moja dusza cierpiała. jak mogłam skrzywdzić tak dobrego człowieka ? - Przecież wiesz jak mi na Tobie zależy. Proszę, powiedz mi wszystko. Postaram się zrozumieć. - wyszeptał nagle. nie odpowiedziałam. wiedziałam, że to zraniło by go do głębi. nigdy sobie nie wybaczę. ostatnią rzeczą jakiej pragnę, jest powiedzenia Mu prawdy. - Przepraszam. - powiedziałam, po czym wzniosłam się na palce, by pocałować Go delikatnie. odsunęłam się, spojrzałam Mu w oczy...i odeszłam. pewnie dopiero po chwili zorientował się, że na zawsze. / nieswiadomosc
|
|
 |
|
nie mogłam już tego znieść. tej pieprzonej bezradności, z którą nie mogłam walczyć. nieprzerwany tok myśli na ten temat, wcale mi nie pomagał. nie odważyłabym się teraz zasnąć. nie po tym co się stało. musiałam zachować trzeźwość umysłu. cholera, jakie to wszystko było trudne. nie spędzę ani minuty dłużej w tym domu - postanowione. zebrałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy. wiele ich nie było. tym lepiej. była 4 nad ranem. wyszłam, moje ciało ogarnął chłód letniego poranka. doszłam do centrum miasta, usiadłam na murze. była 6 rano kiedy wysłałam mu sms :potrzebuję Cię. mur przy Wolności 23. przyszedł za 10 minut. objął mnie, wyganiając resztki chłodu. razem patrzyliśmy na wschód słońca. nie pytał o nic, czekał aż sama pęknę i wyleję z siebie to co mnie dręczy. za to Go właśnie kochałam. / nieswiadomosc
|
|
 |
|
nieposkromiona chęć zemsty, za to, że ona jednym machnięciem dupą, zdobyła to, na co Ty pracowałaś miesiącami. / nieswiadomosc.
|
|
 |
|
bycie nieświadomym, to czasem jedyny sposób na bycie szczęśliwym. / nieswiadomosc
|
|
 |
|
ғιołĸαмι cι droɢę υścιelę, ĸwιαтy rzυcę pod ѕтopy pαcнɴące, woɴɴe lαѕów ι pól ɴαѕzycн zιele ι ѕтorczyĸι, co roѕɴą ɴα łące... ғιołĸαмι cι droɢę υścιelę, że ɴιe doтĸɴιe ѕιę ѕтopα тwα zιeмι, ι powιodę cιę, вιαły αɴιele, ι powιodę ѕzlαĸαмι jαѕɴeмι... w мαrzeń cιcнyм ĸlęĸɴιeмy ĸoścιele ɢdzιeś od lυdzι dαleĸo ι śwιαтłα, мój тy вιαły, ѕerdeczɴy αɴιele, мojα dυѕzo тy jαѕɴα, ѕĸrzydlαтα !
|
|
|
|