stałam na przystanku, chroniąc się przed deszczem. czekałam na autobus, jechałam do kumpla. obok mnie stał jakiś chłopak, na głowie miał kaptur. ciekawe kto to ? - pomyślałam. nie ważne, nie będę sobie zawracać głowy. spojrzałam na zegarek. jeszcze 10 minut. jak zwykle przyszłam za wcześnie. zdążę jeszcze zapalić. wyjęłam fajke, zaczęłam szukać zapalniczki. cholera jasna, zawsze zapomnę. zwróciłam się do tego dziwnego kolesia. - Masz ognia ? - nie zareagował. - Hej, do ciebie mówię ! - wtedy się odwrócił. spojrzałam na Jego twarz. serce mi stanęło. te oczy. Jego oczy. oczy mojej pierwszej miłości. - Mam. - powiedział, po czym zapalił mi papierosa. - Dzięki.. - wydukałam wciąż zszokowana. uśmiechnął się do mnie, sprawiając, że jeszcze bardziej nie mogłam ogarnąć myśli. chciałam zapytać co u Niego, tyle czasu sie nie widzieliśmy... ale nie zdążyłam. nadjechał Jego autobus. wsiadł, spojrzał na mnie przez szybę. odjechał. znów mnie zostawił, stojącą z otwartymi ustami./nieswiadomosc
|