|
|
Przecież bez Niej nie dam sobie rady, jeżeli Ona odejdzie moje życie straci sens, a każda codzienna czynność przestanie mieć najmniejsze znaczenie. Dlatego Ona musi zostać.
|
|
|
Potrzebuję go teraz, musi wybić mi z głowy te chore pomysły. Nikt inny dzisiaj tego nie zrobi. /pierdolisz.
|
|
|
Dla miłości znosimy wiele. Zdrady, upokorzenia, ból fizyczne, kolejne rany na ciele, kłótnie, kolejne rozstania i powroty. Tak, znosimy, bo kochamy. Ważne, żeby nie popełniać po raz kolejny tych samych błędów i naprawiać co się da, bo cierpliwość ma swoje granice. I nie, to nie prawda, że miłość nie rani, bo to właśnie ona krzywdzi najbardziej, bo to ona jest dla nas wszystkim. /pierdolisz.
|
|
|
To wszystko czego chcę, to wszystko czego mi brak. To wszystko czego ja, nigdy nie będę miał.
|
|
|
W głośnikach, zamiast dobrego rapu lecą stare hity Meslovitz. W przeglądarce otwarte miliony kart, ze zdjęciami, artykułami, blogami. Obok stoi zimna już zielona herbata, a ja? Leżę i oglądam sufit. Właściwie, oglądałabym, gdyby nie łzy, przysłaniające mi wszystko. Zewnętrzne kąciki oczu szczypią już od słonych kropelek, ale nie potrafię przestać. Nic nie potrafię. Swojego życia i tego co mam w głowie również poukładać nie umiem. /pierdolisz.
|
|
|
To znowu wróciło, ale przyjebało mi w mordę dużo mocniej niż zazwyczaj. /pierdolisz.
|
|
|
Ludzie tam, ryją mi banie. Pozytywnie? Nie, absolutnie nie. Działają na nas ze swoją potężną, złą siłą, a my się nie bronimy, przez swoją naiwność. Przecież jesteśmy mądrzejsze niż tamci. Nie mamy tak chorych wizji, nie szukamy śmierci. Masz rację, jeszcze nie. Jeszcze żyjemy normalnie, ale to tylko kwestia czasu, gdy dołączymy do reszty. /pierdolisz.
|
|
|
Może gdybym zjawiła się wcześniej, wszystko lepiej by się ułożyło. Może wtedy żyłaby spokojnie. /pierdolisz.
|
|
|
Jestem zbyt porywcza. Zbyt często i zbyt szybko się wkurwiam. Nie daję ludziom dojść do słowa, kiedy chcę przekonać ich do swojego zdania. Uspokojenie się trwa u mnie za długo, a obrywa się w tym czasie bliskim mi osobom. Zbyt często pozwalam emocją wziąć górę nade mną. /pierdolisz.
|
|
|
Kolejne dwie godziny płaczu, oczy mam spuchnięte jak dwie małe poduszeczki. Biorę kolejny haust powietrza, chcąc się uspokoić, ale to nie działa, znowu wybucham płaczem. Ojciec, mój ojciec, który ma na moją osobę głęboko wylane, przejął się moim stanem. Co mi jest? Nie umiem mu o tym powiedzieć i jest ostatnią osobą, która się o tym dowie. Nie powiem mu tak po prostu, że od paru dni zamierzam odejść, bo psychicznie nie wytrzymuję. Nie powiem mu, że coś, o co walczyłam, okazało się być niszczące. Nie powiem mu o moich chorych wizjach, których kurczowo się trzymam. Nie jemu, nie potrafię. /pierdolisz.
|
|
|
Znał mnie jak mało kto. Wiedział, że kiedy piszę jakieś określone zdania czy słowa z małej litery i bez kropek, to znaczy, że coś jest nie tak, lub że się wkurwiam. Zdawał sobie sprawę z tego, czego potrzebowałam, żeby się uspokoić. Jak nikt inny odciągał moje myśli od złych chwil, spędzonych z jego kumplami. Nie robił rzeczy, których wiedział, że nienawidzę, przede wszystkim, nie składał obietnic, których później nie mógł dotrzymać. Starał się być zawsze, a teraz już go nie ma. Dlaczego? Ma nowy świat, gdzieś tam, daleko. Ale i tak go kocham i tak zostanie moim bratem. /pierdolisz.
|
|
|
Obiecuję, juz niedługo będę Twoim ideałem. /pierdolisz.
|
|
|
|