 |
wtulić w Ciebie, powróciły wspomnienia. Ten dzień był wyjątkowy, znowu byłeś mój. Ale niestety trzeba było wrócić do rzeczywistości, na drugi dzień ona przyjeżdżała. Byłam zazdrosna chwilami, a gdy zamieszkaliśmy po pewnym czasie wszyscy razem, nie potrafiłam odnaleźć się, za to Tobie to odpowiadało, nic się nie krępowałeś. Pewnego weekendu gdy byłam w domu zadzwoniłeś, żebym przyjechała do Ciebie. Oczywiście wsiadłam w samochód i pojechałam. Razem z Twoim tatą jezdziliśmy samochodem. W końcu padł pomysł "grill". Było miejsce do spania to zaczełam pić piwo. Ciebie nie krępowała obecność Twojego taty. Skończył się alkohol, ja stwierdziałam ze pijana nie wsiąde za kółko, Ty nie byłes wstanie kierować, Twój tato zdecydował ze pojedzie, ale żadne z nas niechciało z nim jechać, w koncu pojechał sam, my zostalismy. zacząłeś mnie przytulać, całować tak jak kiedyś, znowu przypominałeś takiego małe bezbronnego chłopca. Ale trzeba było sie ogarnąć, bo Twój tato wrócił. Alkohol się skończył cz.3
|
|
 |
wtulić w Ciebie, powróciły wspomnienia. Ten dzień był wyjątkowy, znowu byłeś mój. Ale niestety trzeba było wrócić do rzeczywistości, na drugi dzień ona przyjeżdżała. Byłam zazdrosna chwilami, a gdy zamieszkaliśmy po pewnym czasie wszyscy razem, nie potrafiłam odnaleźć się, za to Tobie to odpowiadało, nic się nie krępowałeś. Pewnego weekendu gdy byłam w domu zadzwoniłeś, żebym przyjechała do Ciebie. Oczywiście wsiadłam w samochód i pojechałam. Razem z Twoim tatą jezdziliśmy samochodem. W końcu padł pomysł "grill". Było miejsce do spania to zaczełam pić piwo. Ciebie nie krępowała obecność Twojego taty. Skończył się alkohol, ja stwierdziałam ze pijana nie wsiąde za kółko, Ty nie byłes wstanie kierować, Twój tato zdecydował ze pojedzie, ale żadne z nas niechciało z nim jechać, w koncu pojechał sam, my zostalismy. zacząłeś mnie przytulać, całować tak jak kiedyś, znowu przypominałeś takiego małe bezbronnego chłopca. Ale trzeba było sie ogarnąć, bo Twój tato wrócił. Alkohol się skończył cz.3
|
|
 |
postanowiłam spróbować. Koniec czerwca, koniec studiów, wakacje, praca, praca z Tobą. W głowie miałam jedno "to nie może się powtórzyć ! Nie może !" Przed nami ponad 100 km drogi, a Ty już pijany, łapanie za ucho, za noge. Denerwowało mnie Twoje zachowanie, nie chciałam żebyś mnie dotykał. Jak przyjechaliśmy byłes tak pijany że poszedłeś spać, ja wypiłam wino. Rano obudziłam się z kacem, Ty tym bardziej. Zamiast do pracy to poszliśmy do sklepu po %. Ty oczywiście położyłeś się koło mnie, zacząłeś przytulać, powtarzałam że nie mogę, w mojej podświadomości był on, przecież nie moge mu tego zrobić. Niby nie byłam z nim, ale jednak to że się spotykalismy coś dla mnie znaczyło. Twoje starania szły na marne. Po alko zasneliśmy, Ty długo nie spałes, zaczałeś od nowa próbować. Alkohol zrobił swoje, nie myślałam już trzeźwo, zrobiliśmy to. Mimo tego że na początku byłam niedostępna, trzymałam Cię na dystans, znowu udało Ci się dopiąć swego. Było mi tak dobrze, mogłam się znowu cz.2
|
|
 |
Minęło 15 miesięcy od momentu kiedy zaczeliśmy się spotykać. Przez te miesiące dużo wydarzyło się w moim życiu. Ciągłe picie, spędzanie czasu ze znajomymi teoretycznie nie mialam czasu myśleć o Tobie, ale praktycznie przychodziły momenty załamania, łzy same leciały po policzku. Potrzebował się wygadać, wyrzucić to z siebie. Nie widywaliśmy się, ale gdy nie wiedziałam co mam robić zadzwoniłam do Ciebie, przejąłeś się. Wtedy rozmawialiśmy długo przez telefon, wspomnienia wróciły. Gdy potem do mnie dzwoniłeś i opowiadałeś różne rzeczy, byłam cała w skowronkach. Ale mimo wszystko wydawało mi się że lubie Cię tylko jako kolegę, zaczeło mi zależeć na kims innym. To z nim chciałam się spotykać i spędzać czas, nie z Tobą. Lecz zauroczenie nim szybko mi minelo, łapałam się na tym, że porównywałam jego do Ciebie. Nie całował tak jak Ty, nie rozbawiał mnie tak jak Ty, nie pachniał tak jak Ty, jego oczy były całkowicie inne od Twoich, on nie był po prostu Tobą. Ale widziałam, że jemu zależy cz.1
|
|
 |
Znowu mam nowe wspomnienia z Tobą w roli głównej. Znowu zawróciłeś mi w głowie. Znowu wróciło to uczucie do Ciebie. Znowu ciągle o Tobie myślę. Znowu pragnę Cię przytulić. Znowu chcę, abyś był koło mnie. Znowu pragnie usłyszeć Twój głos. Znowu jest grudzień.
|
|
 |
“Zawodzi mnie wszystko, na co liczyłam.''/Tess Gerritsen
|
|
 |
"Tak, jesteś inna, ale to w Tobie lubię. Nie chcę oglądać, jak się wściekasz, potrzebne ci są inne uczucia. Wiem, że w mojej obecności wychylasz głowę ze skorupy, lecz i tak nie mówisz mi o wszystkim, tłumisz w sobie złość, strach i ból. Nie chcesz, żebym oglądał cię przez ten pryzmat, ale ja i tak zdaję sobie sprawę, jak się czujesz."
- Rebecca Donovan ‘Powód, by oddychać’
|
|
 |
Powiedz mu, że on zawsze będzie miał w moim sercu miejsce, z którego nikt go nigdy nie usunął i nikt go nie zastąpi. Przekaż mu proszę, że przy nikimi nie czułam się tak szczęśliwa jak przy nim, że było warto - wszystko tamto. Powiedz jeszcze, że pragnę jego szczęścia i nie życzę mu żle, że go kocham z całego serca i nigdy o nim nie zapomnę, nawet wtedy, gdy przy ołtarzu stanę z innym, gdy innego dziecko będę miała na rękach. Będę pamiętać i zawsze modlić się o szczęście dla niego, przekaż mu to. / he.is.my.hope
|
|
 |
Dlaczego tak jest, że znaleziona motywacja bardzo szybko odchodzi? Mobilizujemy się do działania, zaczynamy i po chwili gaśniemy. Coś nas znowu przytłacza, coś nie pozwala walczyć. Ułożyliśmy sobie wszystko w głowie, zrobiliśmy pierwszy krok, a potem cofnęliśmy się w tył zbyt daleko by zacząć na nowo. Kto wciska ten cholerny hamulec? Gdzie jest blokada? Bo jeśli to my utworzyliśmy ją we własnej głowie, to dlaczego teraz nie potrafimy jej przeskoczyć? Mamy w sobie granicę, której nie udaje nam się przekroczyć, a jeśli nawet, to szybko wracamy z powrotem. Chcemy działać, ale nie potrafimy. Ta bezsilność kiedyś nas wykończy. Zabraknie nam motywacji by pewnego dnia wstać rano z łóżka. [ yezoo ]
|
|
 |
Zrywać się na budzik. Na znak. Na sygnał. Na niepokojący dźwięk. Na wypadek niebezpieczeństwa. Żebym była pewna, że mogę tu być. Że nikt nie liczy mi czasu. Nie daje mi go na kredyt. Nie nalicza sekund płatnych w późniejszym terminie. W ratach. Z odsetkami. Żebym była na stałe. Bez możliwości wypowiedzenia. Zerwania. Odstąpienia. Nie na okres próbny. Nie na trzy miesiące. Nie na rok plus miesiąc gratis. Nie na gorszy dzień. Nie na noc. Nie na dwie. Nie na kolację bez śniadania. Żebym była na co dzień. Nie na telefon. Nie z dostawą do domu. Nie w biegu. Nie na szybko. Bez umów. Bez podpisów. Z chęci. Bo lubi na mnie patrzeć. Bo nikt nie wybucha mu tak w rękach, jak ja. Bo nie chce, żebym bała się życia. Bo nie dopuści do mnie więcej wątpliwości. Nie pozwoli. Obroni.
Żebym mogła obudzić się w tym samym miejscu. Żeby nadal był. Żeby trzymał. Żeby było mi ciepło."
|
|
 |
"Potrzebny mi ktoś, kto przyjmie mnie razem z tym wszystkim. Kto powie do mnie ‘Mała’ i pozwoli mi taką być. Kto powie ‘puść te wszystkie sznury, którymi się splątałaś’ i one puszczą. Kto powie ‘jestem’ i naprawdę tu będzie. Kto nie złoży reklamacji. Nie odda z powrotem do serwisu, bo uzna, że jednak nie chce się męczyć. Kto będzie chciał mnie rozkręcić. Zajrzeć do środka. Ubrudzić się. Powymieniać zepsute części. Żebym w końcu nie musiała być z kamienia. Żebym mogła się rozpaść. Rozpuścić. Rozlać. Rozkleić. Żeby chciał. Nie zraził się. Strzegł. Zebrał mnie i schował w ramionach. Trzymał. Trzymał tak całą noc. Żebym mogła spokojnie zasnąć. Uspokoić wszystkie rozdygotane części. Rozchwiane fragmenty. Żeby to w końcu ktoś bronił mnie. Żeby to w końcu przy mnie ktoś czuwał. Żebym to w końcu ja mogła zamknąć oczy. Żebym nie musiała nic wiedzieć. Żebym nie musiała stać na baczność. Żebym mogła wyłączyć radar, czujniki i alarmy. Żebym nie musiała się spieszyć. Uciekać.
|
|
 |
'oto słyszę jak w popiół przemieniam się i kruszę. i coraz mniejszym ciałem, wierzę we własną duszę'
|
|
|
|