|
Ciężki charakter ? wiem , mam z natury , ale chcę wierzyć w słońce , nie chcę już wierzyć w chmury .
|
|
|
-Gdybyś miała wybierać pomiedzy 'szcześciem' a 'miłością' Co byś wybrała. -szczęście. -Dlaczego? -Bo miłośc przeciez nie trwa wiecznie.
|
|
|
Jeżeli Cię stracę - rzekła półgłosem - stracę wszystko.
|
|
|
'kocham' to pojęcie wzdlędne... można kochać zachody słońca, jazdę konno, albo pączki...
|
|
|
10 przykazań miłości .
Pierwsze- zawsze być lojalnym, by nie zdradzić innych słowem.
Drugie- prawda ona zawsze wyzwala. Prawda ratuje gdy wszystko inne nawala.
Trzecie- gorące uczucie jak lawa z wulkanu, niech płonie jak pochodnia by nie zniszczyć tego stanu.
Czwarte- wierność, bo tylko dwa to para,
Piąte - wsparcie, żeby związek to nie była kara
Szóste- szczerość, by kłamstwo się nie wkradło,.
Siódme- zrozumienie, bo ludzie są różni. Ważne znaleźć wspólne wśród wielu różnic.
Ósme- kompromis, trzeba go wypracować.
Dziewiąte- ciepło, każdy chce się ogrzać, nie da się ! kawałek siebie trzeba oddać.
Dziesiąte- powoli, nie trzeba się spieszyć. Będzie dobrze tylko trzeba w to uwierzyć.
|
|
|
Jestem nikim , spoko . Lecz dla takich jak ty , to i tak za wysoko .
|
|
|
Nigdy nie możesz popełnić tego samego błędu dwa razy, ponieważ za drugim razem to nie będzie błąd, a Twój wybór.
|
|
|
Wciąż miewam motyle w brzuchu,gdy Jego usta zetkną się z moimi.Gdy Jego dłonie wędrują po moim ciele wewnątrz trzęsę się cała..Z zewnątrz promienieje z szerokim uśmiechem.. Mijają dni, tygodnie, miesiące, a moje ciało wciąż tak samo reaguje na Jego dotyk.. Z każdym dniem kocham Go na nowo. Z każdym dniem tęsknie coraz bardziej i nie wyobrażam sobie życia bez niego... Mrrrr Kochanie.. Wpadłam na dobre.. || pozorna
|
|
|
Miałam tendencję do pragnienia rzeczy czysto nieosiągalnych.
|
|
|
Po jakimś czasie, głośno oddychając, ktoś zwalił się na ławkę, wciąż trzymając mnie mocno w ramionach. Czułam, że przygląda mi się uważnie.
- Słyszysz mnie? – wypowiedział te słowa niepewnie, a ja zdałam sobie sprawę, że już wcześniej mnie o to pytał. – Jak masz na imię?
Westchnęłam tylko, by za chwilę zalać się rzewnymi łzami. Był to tak żałosny i bezradny wybuch płaczu, że było mi wstyd. Wyrwałam się z ramion obcego, szybko odsuwając się na odpowiednią odległość. Ukryłam wykrzywioną bezradnością twarz w dłoniach, drżąc na całym ciele.
Byłam tak blisko. Tak blisko…
Nawet uciekać nie potrafisz. 2/2
|
|
|
Nawet później, gdy wracałam do tych bolesnych sekund myślami, nie byłam w stanie określić, co wyrwało mnie ze stanu otępienia. Możliwe, że było to zimno. Tysiące igieł zdawało się wbijać w moje ciało, rozszarpywać płuca za każdym razem, gdy robiłam płytki wdech. Możliwe, że było to światło. Jaskrawe i natarczywe, nawet na moment nie opuszczające mojej twarzy. Możliwe, że był to głos. Nieco zaniepokojony, niepewny. Niski, trochę zachrypnięty, tuż nad moją twarzą. Możliwe, że był to dotyk. Najpierw delikatny, muśnięcie zmarzniętych dłoni na moich policzkach. Po chwili ktoś niezdarnie wziął mnie na ręce. Poczułam ciepło drugiego ciała i po prostu do niego przylgnęłam. Jak pasożyt, starając się pochłonąć to ciepło i przenieść na siebie. Możliwe, że było to kołysanie. Ktoś niósł mnie, mocno przyciskając do piersi, szybko przemierzając majaczące pod moimi półprzymkniętymi powiekami alejki parku. Kilka razy nawet przeklął po angielsku z nieznanym mi akcentem. 1/2
|
|
|
- Obcięłaś włosy? - Nie kurwa, biłam się z kosiarką i kosiarka wygrała.
|
|
|
|