|
Nasza przyjaźń jest mocniejsza niż litr spirytusu, weź to sobie wyobraź.
|
|
|
Chciałabym znów zasnąć w ubraniu, zmęczona od śmiechu.
|
|
|
Zamiast księcia był egoistyczny skurwiel, mimo to, w tej bajce była czasem szczęśliwa.
|
|
|
Rano przyklejam do twarzy uśmiech jak co dzień, wieczorem zmywam go jak tusz do rzęs, to wszystko.
|
|
|
Też na bank znasz kogoś, z kim chwile trwają na tyle krótko, że całe życie to za mało.
|
|
|
Ja zwyczajnie chcę żebyś mnie umieścił w swoich planach, na dzisiaj, na jutro...na zawsze.
|
|
|
To na czym się wyrobiłam, teraz zaczyna mnie pogrążać.
|
|
|
Chcę cię ściskać i trzymać w objęciach, bo żyjąc by umrzeć chce umierać ze szczęścia.
|
|
|
I kiedyś, na początku, niby nie pisaliśmy o niczym ważnym, ale podnosił mi się poziom endorfin, kiedy słyszałam dźwięk smsa od ciebie.
|
|
|
Mówili przeznaczenie. To nie przypadek. Ten sam dzień, ten sam miesiąc, ten sam rok. To nie może być przypadek. To coś więcej. Miało być coś więcej. Okazał się jak zwykle, odbił się o mnie pozostawił kolejny ślad przypalanego papierosa na mej duszy. Niedługo zabraknie już na to miejsca.
|
|
|
2. Wystarczyła Ci na to chwila.. tydzień. Zbudowałeś u mnie zaufanie, zacząłeś odbudowywać to co przez poprzednie lata było niszczone, po to by z impetem wjechać w sam środek mojej nadziei i rozwalić ją od środka. Tak wierzyłam, że te święta zaliczę do udanych, ze będą mogła dzielić tą radość z Tobą, że pójdziemy do galerii w poszukiwaniu gwiazdkowych prezentów, śmiejąc się i czując tą świąteczną atmosferę, której przez ostatnie lata tak tak bardzo mi brakowało. Liczyłam na to, że spędzimy je przytuleni, nie puszczając się nawet na chwilę, jak mieliśmy to w zwyczaju zawsze gdy byliśmy obok siebie. Potrafiliśmy nic nie mówić leżąc w uścisku, wsłuchując się w bicie naszych serc. Boli myśl, że to tak nagle się skończyło, boli fakt, że zapewniałeś, ze już będzie dobrze, że to już koniec, ze się znaleźliśmy.
|
|
|
1.Pojawiłeś się przypadkiem. Chyba nie wierzę w przypadki. Początkowy żar, namiętność i burza myśli. Bałam się tego uczucia. Obiecywałeś, że tym razem będzie inaczej, że już nie pozwolisz mi płakać, nie pozwolisz by ktoś mnie skrzywdził. Powiedziałeś, że się mną zaopiekujesz. Nie chciałam ufać, jednak zaufałam.. Oddałam Ci skrawem mej duszy, mojego lęku, mojego serca. Utwierdzałeś mnie w tym, że warto dacć temu szansę. Wierzyłam, że już będzie dobrze, że to w końcu koniec niepowodzeń. Obiecaliśmy sobie, że nie pożałujemy tej znajomości. Oboje. Sprawiałeś, że byłam coraz szczęśliwsza. Dawno nie znałam siebie takiej. Podobało mi się. Do czasu. Gdy mówiłeś o swoim szczęściu o tym jak jesteś zakochany, tworzyłeś coraz grubszy mur zaufania, który budowałam od podstaw. Tak bardzo chciałam, żeby już tak było.. Nie było mi dane. Jak zwykle. W momencie gdy zaczęło mi bardzo zależeć, gdy utwierdziłam się, ze jesteś właściwym człowiekiem na właściwym miejscu, Ty tak po prostu to zniszczyłeś.
|
|
|
|