 |
po twoim odejściu nastąpiło tak wiele zmian. wszystko się popieprzyło, niektóre rzeczy, wręcz mnie zniszczyły. moje serce zostało zranione do tego stopnia, że nie potrafię już więcej nikogo pokochać. nie chcę nawet myśleć o nowych związkach, bo wiem czym to może się skończyć. wręcz uciekam od zaangażowania, ale jednocześnie szukam czegoś nowego, co pozwoli mi zacząć bawić się życiem. jednak nie jest łatwo, gdy przeszłość wciąż się za mną ciągnie. twoja nieobecność sprawia, że wyniszczam swój organizm. myślami ciągle jestem przy tobie, lecz ty tego nie czujesz. nie widzisz, nie słyszysz...nie wiesz, ile byłabym w stanie oddać, aby raz jeszcze cię usłyszeć...aczkolwiek z drugiej strony nie wiem, czy z moich ust nie padłoby za dużo niechcianych słów. zmieniłam się przez ciebie i to przez ciebie dziś cierpię. nie chcę, abyś był już obecny przy mnie, ale oszukuję siebie każdego dnia. przecież cię potrzebuję, a tak bardzo nienawidzę. stworzyłam przez ciebie paradoks uczuć?
|
|
 |
definitywnie kończę z tobą. kończę to co kiedyś nas łączyło, a zaś dziś już tylko dzieli. mam dość tych kłamstw, które ciągle płyną z twojej strony. mam również dość tego, że przez ciebie niszczę sobie życie. ty nic nie widzisz i nie słyszysz, bo tak naprawdę tego nie chcesz. udajesz, że jesteś zawsze przy mnie, ale kiedy coś się naprawdę dzieje, to nie można na ciebie liczyć. stałeś się obojętny na wiele spraw. porzuciłeś to co kochasz, złamałeś tak wiele różnych obietnic tylko po to, aby dowartościować się kosztem innych ludzi. nie widzisz, że ktoś cierpi przez twoje zachowanie. ty widzisz wyłącznie swoje potrzeby.
|
|
 |
|
Może za kilka lat miniemy się na chodniku, a nawet nie będziemy wiedzieć, a może będzie tak, że się do siebie uśmiechniemy, spojrzymy na siebie ze zdziwieniem i po chwili pójdziemy dalej, jakby nic się nigdy nie stało. Może być też tak, że wpadniemy w sobie w ramiona i odnajdziemy gdzieś to szczęście, którego szukamy. Może będziemy sobie obojętni. Może nie będzie już któregoś z nas. Może zapomnimy. Może będziemy mieć się cały czas w głowach. Chęć odnalezienia pozostanie w nas gdzieś. Może być tak, że poznamy się na nowo kiedyś, gdzieś i pokochamy. Może.
|
|
 |
Proszę, pozwól mi żyć. Nie niszcz mnie kolejnymi kłamstwami. Nie pojawiaj się więcej w moim życiu. Nie niszcz tego spokoju, którego w końcu zaznałam. Zrozum, ja chcę normalnie żyć, stąpać po ziemi i wiedzieć, że wszystko co robię jest dobre... Chcę uczyć się wszystkiego od nowa, nie chcę ponownie powracać do przeszłości. Nie chcę marzyć o tym co by było, gdyby... Nie chcę Ciebie w mojej pamięci. Zniknij z Niej, nie powracaj więcej, proszę.
|
|
 |
Jak mam iść do przodu, aby nie bać się o przyszłość? Jak mam nie myśleć o tym co będzie, kiedy moja głowa przepełniona jest wieczną pustką, strachem, obojętnością i nienawiścią? Jak mam starać się odpędzać od siebie strach, kiedy niektóre sytuacje stają się silniejsze ode mnie, a ciało samo zaczyna mną władać? Jak mam pozbyć się wspomnień z przeszłości, które wpływają w znacznym stopniu na moją teraźniejszość? Jak mam odciąć się od tego wszystkiego i zacząć żyć od nowa, gdzie będę mogła zacząć ufać ludziom, wierzyć w ich słowa i zapewnienia, kiedy nadchodzą chwilę, gdy zwątpienie jest silniejsze od mojej odwagi? No, jak mam żyć, kiedy nie jestem w stanie dać kolejnego kroku do przodu, a w zamian za to po raz kolejny robię trzy duże kroki do tyłu? Może mi wytłumaczysz, jaka jest recepta na przełamanie swojego strachu?
|
|
 |
Nie daję sobie rady bez Ciebie. Nie potrafię się pogodzić z Twoim odejściem. To cholernie boli, gdy najbliższa mi osoba odchodzi. Zniknąłeś całkowicie z mojego życia, a ja? Nawet nie miałam szansy Cię uratować. Twoja drogą była dość krótka. Wiedziałeś, że masz przed sobą wspaniałą przyszłość, o którą mógłbyś zawalczyć. Miałeś ogromny talent do pisania. To było coś co wręcz kochałeś. Wystarczyła chwila, gdy potrafiłeś napisać wiersz pełen rymów bądź tekst piosenki. Nie zastanawiałeś się nad słowami. Pisałeś sercem i duszą. Kochałeś to robić. Sprawiałeś, że człowiek czuł się przy Tobie szczęśliwy. Byłeś zawsze dla mnie kimś bardzo ważnym. Kochałam Cię. Od samego początku Cię kochałam. Lecz Bóg postanowił inaczej ułożyć Twój scenariusz. Zabrał Ciebie do swojego raju, abyś stamtąd mógł czynić posługę, którą On sam Ci powierzył. Nie wiem, czy jesteś tam szczęśliwy, ale liczę na to, że do końca moich dni będziesz już czuwał nade mną i pewnego dnia sprawisz, że się spotkamy.
|
|
|
|