Nigdy nie będę na tyle piękna by móc pokazać to światu w calej swojej okazalosci. Zawsze będę takim zaściankiem wypisującym na moblo wszystkie swoje uczucia a moja twórczość skończy się na zapisanych kartkach w szufladzie. Tak już musi być.
Codziennie kilkadziesiąt razy patrze w lustro...przezywam tragedię widząc swoją twarz. Tyle bólu, tyle smutku, tyle brzydoty, tyle niewyjaśnionych spraw na niej widocznych. Czy tak powinno być? A może to tylko moje smutne oblicze po drugiej stronie lustra?
Czasami...często...zawsze idąc do szkoły myślę: kurwa, znowu dzień z tymi totalnymi mułami, dla których 2+2 to 5 a Kolumb to archeolog i kolejny dzień z rozwalonymi lekcjami. Błagam, nie każcie mi żałować, że przyszłam do tej szkoły.