 |
dla niej chciał być kimś. nie zwykłym chłopakiem w dresach, bluzie i z deską pod pachą. pragnął uczynić ją tą najważniejszą. księżniczką swojego świata. / nieswiadomosc
|
|
 |
i może czas faktycznie leczy rany, z tym wyjątkiem, że nie zawsze obchodzi się bez blizn. / nieswiadomosc
|
|
 |
może to ten zapach. Może miejsce, albo przelotne wspomnienie. przez chwilę poczułam się dawną sobą. taką prawdziwą jak kiedyś. szczęśliwą, beztroską i wolną od tej przesyconej jadem miłości. wróciły czasy kiedy nie było Ciebie. nie było tej zimne, skrytej mnie. a potem przeszłam kilka kroków dalej. znajome uczucie przeszłości minęło. znowu byłam tu. / nieswiadomosc
|
|
 |
może kiedyś w końcu przestanie. da sobie spokój i przyjmie nauczkę. ale teraz się nie poddaje. wciąż szybciej bije na Twój widok. / nieswiadomosc
|
|
 |
i choć przeznaczenie, jak zawsze nie dało się oszukać, w odrębnych częściach świata, wciąż o sobie myślą. / nieswiadomosc
|
|
 |
nie pozostało mi nic innego, jak żyć dalej. tak mówią rodzicie, tak piszą w książkach. tego próbują dokonać przyjaciele. a czy ja chcę ? bo wiesz, to życie bez Ciebie już nigdy nie będzie takie samo. wiem, to takie żałosne. to co teraz robię. użalam się nad sobą, chociaż dobrze pamiętam jak pogardzałeś takimi ludźmi. ale już za późno. stało się to co było do przewidzenia. uzależniona, bez Ciebie schnę. / nieswiadomosc
|
|
 |
w każdej trudnej sytuacji, zastanawiam się co On zrobiłby na moim miejscu. zawsze odpowiedzialny, z zimną krwią rozwiązałby pewnie każdy problem. szkoda, że tak mało po Nim mam. zabrał wszystko. zarówno sens jak i moją pewność siebie. / nieswiadomosc
|
|
 |
żegnaliśmy się. stojąc pod rozgwieżdżonym niebem, posłał mi nieśmiały uśmiech. widziałam tylko Jego, cały ruch uliczny jakby gdzieś zniknął. po chwili zebrałam się w sobie. tak, powiem Mu. teraz. - Koch... - wtedy obok nas przejechał motor. hałas połknął moje słowa. - Co mówiłaś ? - Nie, nic ważnego... / nieswiadomosc
|
|
 |
zobaczyliśmy się po kilku latach. wyładniał, o tak. ja też nieźle się zmieniłam. może z powodu innego koloru włosów, opalenizny, albo uśmiechu - nie poznał mnie. zaczęliśmy gadać, flirtować. przedstawiłam się pod innym imieniem. po godzinie zapytałam czy zna pewną dziewczynę. podałam swoje prawdziwe nazwisko i powiedziałam, że chodzi ze mną do klasy. nawet cień zmieszania nie przeszedł Mu przez twarz. szeroko uśmiechnięty powiedział, że nikogo takiego nie zna. moje serce pękło na pół. tłumacząc się nagłym wypadkiem, wyszłam. dotarło do mnie, że dla Niego już dawno przestałam istnieć. całkowicie wymazał mnie ze swojego życiorysu./ nieswiadomosc
|
|
 |
wrócił. napisałam ot tak, zwyczajne 'siema co tam'. powiedział, ze było super i że najchętniej by tam został. przypomniałam sobie jak w ubiegłym roku był na tym samym obozie. wtedy byliśmy jeszcze razem. całe dnie pisaliśmy sms'y, a na jednej z wycieczek wychowawca zagroził Mu tymczasowym odebraniem telefonu, jeśli nie przestanie tak pisać. bez namysłu zapytałam, czy w tym roku też tak było. odpowiedział wtedy, że nie, bo nie miał z kim pisać skoro Jego dziewczyna też pojechała na tą kolonię. wtedy ostatecznie zrozumiałam, że trzeba przestać żyć przeszłością. w końcu dla Niego już dawno nie miała znaczenia. / nieswiadomosc
|
|
 |
chciałabym, żeby te wszystkie opisy szczęśliwej miłości, dotyczyły właśnie mnie. chociaż raz. /nieswiadomosc
|
|
|
|