 |
-Nie lubie się żegnać..-szepnęłam wtulona w Jego klatę -Ani ja.To juz będę jechał..Za to będziemy się witać całe dnie i noce-dodał z łobuzerskim uśmiechem.Doskonale wiedział,ze ledwo mogę się powstrzymać,że nie potrafię pohamować się względem Jego i jego ciała.Wie jak mnie prowokować i doskonale mu to wychodziło-Odprowadź mnie do samochodu-rzekł między pocałunkami,po czym się podniósł i ruszył w kierunku drzwi.Nie chciałam wyjeźdzać,nie chciałam się z nim rozstawać na tak długo.Łezka zakręciła mi się w oku lecz umiejętnie potrafiłam ją ukryć.Gdyby zobaczył rozstanie byłoby trudniejsze-Kocham Cie..-powiedział,po czym szybko się odwrócił i wsiadł do samochodu i odjechał..Stałam przygladajac się jak wyjeźdza z ulicy.Nie lubie sie żegnać,ale myśl,że mam do kogo wracać wynagradza mi wszelkie smutki.. || pozorna
|
|
 |
Zaczynamy odliczanie ! 7 tygodni.. -> dzień pierwszy.. || pozorna
|
|
 |
Znasz ten stan gdy serce odmawia współpracy,wszystko ma czarne kolory,a łzy płyną same?
-Ja znam i każdego dnia próbuje odbić się od dna, przez Ciebie!
|
|
 |
Teraz, kiedy mam czas dla siebie. Regeneruję wszystkie rany, słowa przez które cierpiałam, złe uczynki, Ty, bezczelnie po długim czasie postanowiłeś znów namieszać mi w głowie i odpisałeś na smsa. Użyłeś słów, jakich do tej pory nigdy od Ciebie nie usłyszałam. Dokładnie pamiętam, napisałeś 'cieszę się, że napisałaś' Nigdy do mnie tak nie pisałeś. Nie tak. Może stęskniłeś się? A może po prostu tak dla zajęcia czasu? Dla zabicia nudy? Nie wiem i może nawet nie chcę tego wiedzieć, ale wiedz, że sprawiło mi to wiele radości.
|
|
 |
Nie chcę, może nie mam czasu, ani ochoty, ani jakichkolwiek wykazujących chęci aby zatracać się w tym coraz bardziej.Aby tracić oddech. Czuć motyle w brzuchu. A zarazem strach. I niepewność. A później mimo mojej silnej woli, znów po raz kolejny czuć smutek. I tak jest za każdym razem. Nie chcę, bo czuję, że to mnie niszczy.
|
|
|
|