|
Bo w dzisiejszych czasach już ciężko o prawdziwego dżentelmena, który otworzy Ci drzwi od samochody czy ustąpi miejsca, wpuści pierwszą do klatki schodowej. Ciężko znaleźć takiego, który podejdzie do Ciebie, pomimo swojej nieśmiałości, zacznie z Tobą rozmawiać. Teraz dżentelmen wygląda jak młodsza wersja pijaczyny, który ma smartphone'a i wypisuje do Ciebie a potem nadal ma Cię w dupie. / gieenka
|
|
|
była inna. nienawidziła się spóźniać,ale potrafiła zasypiać do pracy gdy miała na południe. krzyczała na mnie, gdy mówiłem kumplom, że dziś nie wychodzę bo chcę z nią spędzić wieczór. bolało ją, gdy ktoś krzywdził nawet obcą jej osobę. była zła, że dziewczyny się nie szanują, a chłopaki potrafią zdradzać. kiedy padła ofiarą stłuczki, wyciągnęła rękę mówiąc, że nic się nie stało, bo jej auto jest stare.nigdy nie prosiła o pomoc, a kiedy próbowałem, krzyczała że w nią nie wierzę. cholera, wierzyłem. była silna, gdy coś jej nie wyszło miała pretensje tylko do siebie. płakała tylko, kiedy nikt nie patrzył. była moim ideałem. [2rainbows]
|
|
|
Znów jestem, cała i zdrowa.
Po 9 miesiącach od ostatniego wpisu wracam. Muszę z kimś porozmawiać, potrzebuję znaleźć w sobie siłę, którą kiedyś miałam, którą on we mnie ukrył, żeby sobie nie zaszkodzić. Nie ma nikogo do rozmowy, urwane kontakty ze wszystkimi, zakazy, nakazy, kłótnie dzień po dniu. Czy moje serce ma już dość? Czy ono się poddaje? /disparais
|
|
|
To takie smutne, że na "dziwki" zawsze trzeba czekać do północy, a każdy glupu fiut jest na imprezie od samego poczatku.
|
|
|
Grzeje mnie wewnętrzny wkurw.
|
|
|
Z każdą wylaną łzą wydawało mi się, że staję się silniejsza. Myślałam, że z każdym przykrym doświadczeniem uczę się szybciej podnosić, a to nie prawda. To wszystko mnie osłabia i brakuje mi sił by walczyć o siebie, ale wiem, że dla nikogo się nie liczę i jestem zdana na samą siebie. / gieenka
|
|
|
Kiedy jesteś z dala od tego wszystko dopiero zaczynasz doceniać jak wiele dotychczas miałaś. Jak te wszystkie spotkania z przyjaciółmi przy alkoholu niskoprocentowym i tym wysokoprocentowym były jakąś malutką cząstką Ciebie i rzucane przy tym wszystkie toasty "na zdrowie!" "za szczęście" niby rzucone na wiatr, ale takie nie były. To wszystko było szczęściem i zdrowiem bo byli Oni zawsze na wyciągnięcie ręki w tych wszystkich szczęśliwych chwilach, którymi chciałaś się dzielić i te smutne chwile, w których potrzebowałaś spędzić z Nimi by wyszło Ci to na zdrowie. Po prostu nie zdajemy sobie sprawy z tych chwil, które są codziennością, a gdy jesteśmy z dala od nich, oddalibyśmy praktycznie oddać wszystko za te wszystkie chwile. / gieenka
|
|
|
Gdzieś jestem ta dawna J A. Mająca daleko gdzieś te wszystkie uczucia, ta która najlepiej czuła się najlepiej sama ze sobą. Nie zmuszająca się do niczego. Mająca swoje małe marzenia. Żyjąca każdą chwilą. Bez tej całej odpowiedzialności. A teraz? Szkicownik leży czysty, ołówki jeszcze nie otworzone, projekty nie skończone i miedzy tym wszystkim J A. Zagubiona, samotna, cicha, rozemocjonowana, rozsypująca się na kawałki przy każdej przykrej sytuacji. Chcąca wrócić do swojego dawnego życia. Chcąc żyć z całych sił bez tej dorosłości i odpowiedzialności. Ta szalona i pozytywna osoba z wieloma pasjami i planami, które były na dotknięcie ręki. / gieenka
|
|
|
To już jest koniec. Koniec wszystkiego. Koniec czegoś co było naprawdę piękne. Koniec mnie, koniec Ciebie, koniec Nas. Koniec naszego szczęścia, koniec naszej miłości, koniec naszego wspólnego życia. Koniec, który wiem, że spowodowałam ja. Ja zniszczyłam Ciebie, zniszczyłam nasze uczucie, zniszczyłam wszystko. Nie jestem warta Ciebie, Twojego uczucia. Nie potrafię do Ciebie wrócić, bo wiem, że dalej będę Cię niszczyła. Nie chcę żebyś cierpiał przeze mnie. Nie chcę Twoich łez, Twojego smutku. Odchodzę i tak będzie najlepiej. Nie będzie mnie, nigdzie. Nie będzie mnie dla nikogo. Może kiedyś będziemy razem, będę na pewno o to się modliła i starała żeby móc potrafić dalej być z Tobą, jednak nie będzie to takie proste. Ale póki co. Odchodzę stąd, nie będzie mnie tu, nie będzie mnie nigdzie. Kocham Go za bardzo i nie potrafię pogodzić się z tym, że jestem do niczego. Jestem nikim. Cześć./ostatni raz..disparais
|
|
|
[2] Cześć. To przypadek? To samo słowo które kiedyś rozpoczelo ta historie dziś ja kończy. Dzisiaj to ja odchodze. Tak ja. Ja sama która juz kilka razy zostawilas z krwiawiacym sercem. Mała zamiana ról. Dzisiaj ja stojąc na rozstaniu dróg wybieram ta bez ciebie. Nie, to nie tak ze zapomniałam. Ale Zapominam. Zapominał każdy dzień z toba, każdy miesiąc, każdy rok. Każdy wspólny uśmiech jak i każdą wylana łzę. I może nie dzis , może Noe jutro ale to wszystko juz niedługo stanie się jedynie wspomnieniem. Nic nie znaczącym ulotnym cieniem z przeszłości. Cześć. Jak się teraz czujesz? Powiedz boli? Poczuje mój bol który ja czuła za każdym razem gdy odchodzilas. Wiesz tylko jest mała różnica. To odejście jest tym ostatnim. To nie przecinek. Nie średnik. To kropka w naszej historii. Dalej nic nie ma. Cześć. / podobnodziwka
|
|
|
[1] Cześć. Pisze do ciebie juz po raz ostatni, są to ostatnie słowa skierowane z Twoja stronę. Łzy, które dziś wyleje pisząc to, są ostatnimi łzami które spływają po moich policzkach z twojego powodu. Cześć. Pamiętasz mnie jeszcze ? Tak to ja. Twoja "przyjaciółka" która była zawsze. Która ocierala ci łzy gdy świat walil ci się na głowę. Tak to ja. Twoja "siostra" która zawsze czuła Twój bol na sobie. Tak to ja. Ta sama która zawsze stawiała twoje szczęście nad swoje. Cześć. Piękne słowo prawda? Pamiętasz to właśnie nim rozpoczęła się nasza znajomość. Kilka liter, trochę więcej lat, które dzisiaj juz widocznie nic nie znaczą. A czy kiedykolwiek znaczyły?/podobnodziwka
|
|
|
|
Nie poczułam nic. Czułam totalną pustkę. Zupełne nic, które ogarniało moje serce. Byłam obojętna. Mógł podejść i przytulić mnie tak jak za dawnych czasów, ale równie dobrze, mógł odejść nie rzucając ani słowa na pożegnanie. Nie robiło to na mnie żadnego wrażenia, co zrobi w danym momencie. Stanęłam na przeciwko niego, i spojrzałam się na jego twarz. Wiedziałam, że tęsknił, chociaż ja nie tęskniłam za Nim. Nigdy nawet nie pomyślałam, że moglibyśmy jeszcze kiedykolwiek ze sobą być, ani nawet wymienić między sobą kilka zdań. Nie chciałam tego. Nie chciałam widzieć go, ani przypominać sobie tego, co kiedyś było między nami. Chciałam to zakończyć. Zapomnieć, że był, że istniał. Zapomnieć, że kiedyś to On był przy mnie na co dzień. Chciałam zapomnieć, że było coś takiego jak miłość z Nim. I udało mi się. Nie chciałam go widzieć, już nigdy więcej.
|
|
|
|