|
obaj mnie irytują, obu nie kocham, żaden z nich nie jest ode mnie starszy. żaden z nich nie spełnia moich wymagać i wyobrażeń. moim chłopakiem jest ten, który totalnie zaprzecza wszelkim moim wymogom. oprócz tego wyprałam się z wszystkich uczuć. nieogar, nie ?
|
|
|
a najgorsze jest to że nie mogę i nie chcę z nim zerwać. ale dopóki wierzy w moje kłamstwa, to nie stanowi problemu.
|
|
|
Na środku pokoju stało krzesło i stół na którym stała wygasła świeca. Jedynie światło to już tylko promienie księżyca wpadające przez okno. Po omacku nie wiele widząc znalazła drzwi i leciutko nacisnęła klamkę, ale drzwi nie drgnęły. Były zamknięte. Z jej niebieskich oczu zaczęły sączyć się krople błękitnych łez. Płakała. Nie wiedziała co ma zrobić. Podeszła do okna. Blask księżyca oświetlał drzewa znajdujące się w oddali, a przed nią szyba, a za szybą przestrzeń. Zielona trawa połyskiwała od kropel wody. Zamysliła się. Tak bardzo chciała być teraz na zewnątrz. Położyć się na mokrej trawie i trzymać za rękę...Jego...Nagle jej myśli się urwały. Po głowie zaczęły krążyć mysli, że to On zamknął ją samą. Bez żadnej pomocy. Bez żadnej nadziei. Bez słowa otuchy i pomocnej dłoni. W duszy powiedziała sobie, że Go nienawidzi, a jednak jej serce tak bardzo Go kocha.
|
|
|
Obudził ją nagły błysk światła. Nieświadoma niczego otworzyła powoli oczy. Siedziała sama w ciemnym pokoju. Zamknięta wśród czterech ścian. Na sobie miała tylko białą, cieniutką sukietnę. Zobaczyła że siedzi skulona w kącie. Burza ucichła. Rozejrzała się powoli po pokoju, a wszystko widziała jakby za mgłą.
|
|
|
Zawsze marzyła, że kiedyś obudzi się rano, a on będzie tuż obok niej...Wierzyła w te marzenia...
Pewnego dnia siedziała zupełnie sama, niezmiernie zamyślona, płakała...Podszedł on, przytulił ją, powiedział: "Nie płacz więcej". Od tej pory byli razem. Do czasu...Po krótkim czasie znudziła mu się i ją zostawił, lecz fakt, iż nie mógł znaleźć innej dziewczyny pogrążał go. Prosił, by wróciła. Ona wierzyła, że on ją naprawdę kocha, że czuje to samo...Zgodziła się natychmiast, lecz ten chłopak zrobił to samo, co za pierwszym razem - znudził się i zostawił...
Stanęła na parapecie, skoczyła w dół. Spadając słyszała w swoim mieszkaniu dzwoniący telefon. To dzwonił on, powiedzieć jej, że już wie, że kocha ją naprawdę, jak nikogo do tej pory. Tak, rzeczywiście ją pokochał, było już za późno. Ona już nie żyła...
|
|
|
Kochała go... Kochała go od dawna...Ponad życie! Wszystko co robiła, robiła z myślą o nim! Zawsze nosiła z sobą mały portfelik, a w nim widniało jego malutkie zdjęcie, które zrobiła po kryjomu podczas wakacji. Płakała przez niego, cierpiała jak nikt...Płakała z cierpienia, że serce bolało...
|
|
|
on postawny
czarne oczy
dobrze ubrany
szeroki uśmiech
gdy mówi dzień dobry
wraca z pracy
z czarną teczką
już go nie widać
słychać jak tłucze
szklankę mleka o kafelki
szybę w drzwiach kuchni
ją też tłucze
ona drobna
niebieskie oczy
czasami się uśmiecha
nic nie mówi
biegnie po schodach
by zdążyć przed nim
niesie zakupy
szeroka sukienka
maskuje rosnący brzuch
|
|
|
Jestem jak kwiat ........ Tak łatwo mnie zranić.
Jestem jak motyl ........ Tak trudno mnie złapać.
Jestem jak nadzieja ........ Tak łatwo mnie stracić.
Jestem jak wiatr ........ Tak trudno mnie zatrzymać.
Jestem jak kropla deszczu ........ Żyję chwilą.
Jestem jak dźwięk ........ Rozbrzmiewam śmiechem.
Jestem jak noc ........ Zapowiadam dzień.
Jestem jak gwiazdy ........ Spełniam życzenia.
Jestem jak rzeka ........ Nie oglądam się za siebie.
Jestem jak ogień ........ Niszczę złudzenia.
Jestem jak wulkan ........ Wybucham bez ostrzeżeń
|
|
|
Tak długo mnie nie było
Już zdążyłam zapomnieć
Zapomnieć o tym
Że mnie opuściłeś
Już myślałam
Że będe w końcu szcześliwa
Że już nie będe pamiętać
O tym co mi zrobiłeś
I nagle
W jednej chwili
Ciebie zobaczyłam
Wszystko wróciło
Cały ból
Całe cierpieni
Czy nigdy nie będe szcześliwa ?
Powiedz...........
Czemu nie chcesz odejść z mojego życia !!!
Prosze zostaw mnie w spokoju
Prosze nie każ mi już wiecej cierpieć
|
|
|
Paletę barw rozkładam,
gdy szaro za oknami,
gdy wiatr zawodzi smutkiem
i świat otula mgłami.
...Uśmiecha się zza myśli
siedmioramienna tęcza,
gdy razem z marzeniami
kolory Tobie wręcza.
Tu błękit, a tu zieleń
jest nawet mak czerwony
i w aureolę słońca
jest uśmiech otulony.
Z rozwianym włosem biega
PORANNE POWITANIE,
więc blask radości w oczach
niech cały dzień zostanie.
|
|
|
Dotykasz leciutko mojej dłoni
ja czule spoglądam w Twoją Twarz
i widze uśmiech piękniejszy
niż niebo wśród gwiazd...
Kiedy tak patrze na Ciebie
Ty znikasz z mych myśli jak cień...
otwieram oczy i płacze
bo to był tylko sen ... :(
|
|
|
Powiem ci coś, o czym nigdy się nie dowiesz. Nigdy nie będzie mnie stać na to, żeby Ci to powiedzieć...brak mi odwagi. A może mam odwagę, lecz lęk mi na to nie pozwala? Poprostu posłuchaj..choć raz posłuchaj, tego co od dawna chciałem Ci powiedzieć. Wciąz o Tobie myślę..no nie rób takiej miny. Nie zmyślam bo jak mogę udawać to co czuję? Wiem, że mnie właściwie nie znasz. Ale ja znam cię od dawna.
Skąd? Ze snów, z marzeń.. Wiem, że nie mogę na nic liczyć..ale wysłuchaj mnie do końca. Tak długo o Tobie myślę, marzę, ale już wiem, że stało się to moim nałogiem, który mnie niszczy. Tak ,tak ty mnie niszczysz i wiesz co, mam już dosyć. Zrozumiałem jedno nie zasługujesz na tą miłość! A ja nie zasługuję na to, żeby się tak czuć. Posłuchaj i zrozum..
już nigdy się nie spotkamy, nigdy..żegnaj.
|
|
|
|