 |
każdy czasem ma tak, że jego serce łamie się na kawałeczki. wszelakie cierpienie spowodowane jest odejściem bliskiej osoby i niekoniecznie musi to być druga połówka. może to być najlepszy przyjaciel, który zginął nocą na motorze, a może dwulicowa przyjaciółka, z którą już czas zerwać znajomość. niejednokrotnie próbujemy odebrać sobie życie, ale okazuje się, że tamten świat nie potrzebuje nas jeszcze. zrezygnowani, wciąż poszukujemy sensu życia. Kubuś Puchatek, uśmiechający się na półce irytuje, a papierosy spalane są w magicznie szybkim tempie. zdesperowani, po kilku paczkach, niepomocnych papierosów, sięgamy do butelki czerwonego wina. bez zastanowienia wypijamy z gwinta, aby zapomnieć o niesprawiedliwym odejściu miłości, przyjaźni. butelka wina posiada jednak dno, w przeciwieństwie do otaczającego nas smutku. a wtedy nie zawahamy się sięgnąć po kolejny eliksir zapomnienia. mówi się wtedy o uzależnieniu. to jednak da się wyleczyć, rozkruszonego serca nie posklejasz.
|
|
 |
nie wiem nic o odchodzeniu... ale wiem, że powinnam to zrobić dzisiaj.
|
|
 |
i za każdym razem, kiedy jestem w jego towarzystwie, mówię sobie: "trzymaj dystans, trzymaj się z dala od niego, on cię zrani", ale też za każdym razem łamię tę zasadę, bo go potrzebuję.
|
|
 |
mimo, że używam wulgarnych słów, jestem kurwa delikatna, nawet bardzo.
|
|
 |
smakujesz jak Jack Daniel's. jesteś taki gorzki. uzależniasz jak Black Devil. wyniszczasz mnie od środka. w dodatku jesteś tak cholernie zakazany, że nie umiem z tobą skończyć.
|
|
 |
Mógłbym cię ogrzać, ale jutro będzie zimniej bo zniknę i chcąc nie chcąc zrobię ci krzywdę. Jesteś piękna, wiesz i masz wnętrze niezwykłe tylko przeszłość cię dogania – wszystkie wspomnienia.
|
|
 |
po pijanemu był pewien, że ją kocha. na trzeźwo za to, nie był nawet pewien czy ona rzeczywiście istnieje.
|
|
 |
każdą spadającą gwiazdę dedykuję tobie, wypowiadając słowa: obym cię nigdy więcej nie spotkała.
|
|
 |
klasyka kłamstw facetów: nic nie piłem i to tylko koleżanka.
|
|
 |
zawsze powtarzał, że każdy kocha inaczej. ja, głupia, wierzyłam i wybaczałam mu wszystko, bo przecież mówił, że on też kocha, tylko inaczej. a przecież tak absurdalnym wydawało się kochanie przez zazdrość, awantury i brak szacunku. mimo to wierzyłam.
|
|
 |
najbardziej nie bolało twoje odejście, tylko słowa, które wypowiadałeś przy rozstaniu... że żałujesz każdej spędzonej ze mną sekundy i zmarnowanego na mnie oddechu.
|
|
|
|