 |
Spotykam Ciebie znów, patrzysz na mnie i widzisz, że czuję to co Ty, albo któreś z nas się myli...
|
|
 |
to piekło w mojej głowie chyba nigdy się nie skończy...
|
|
 |
pomysł na wieczór? gorące kakao i komedia romantyczna w mojej głowie z Nim w roli głównej.
|
|
 |
Siedziałam obok niego,gryząc się myślą,że już nigdy nie będzie mój. Tak bardzo starałam się nie zdradzić z tym,że nadal go kocham.Opowiadał mi właśnie o arcy ważnym meczu. Kiedy niechcący musnął swoją dłonią moją dłoń,odskoczyłam od niego jak oparzona.Poczułam jak łzy napłynęły mi do oczu.Uciekłam.
Dogonił mnie..'co jest? dlaczego tak nagle uciekłaś?-zapytał
'Przykro mi.Ale ja tak nie umiem.Udawać,że koleżeńskie gesty nic dla mnie nie znaczą.To dla mnie takie trudne'-z trudem mu to powiedziałam
'Już myślałem,że nigdy nie zauważysz jak to tylko "przyjaźnienie się" nam nie wychodzi-uśmiechnął się.
Zanim dotarł do mnie sens tych słów znalazłam się w jego objęciach.Szczęśliwa jak wtedy gdy powiedział mi po raz pierwszy,że mnie kocha/hoyden
|
|
 |
Koniec?To małe słowo zniweczyło wszystko.Takie małe,a wyrządziło tak dużo złych rzeczy.Zabrało mi radość bycia przy nim i oglądania jego oczu.Które działały na mnie jak narkotyk.Uzależniały.Mogłam się w nie wpatrywać godzinami.I nigdy nie miałam dość. Gdy go zabrakło zrozumiałam jak czuje się narkoman na odwyku. Nie umiałam żyć ze świadomością,że już nigdy go nie zobaczę.Że zwykłe gesty odtąd będą dla mnie zakazane.Że nie będę mogła go dotknąć,ani przytulić.To było straszne. Czułam się jak w złym śnie. Tak bardzo chciałam się z niego obudzić i zobaczyć go obok.Żeby to wszystko nie było prawdą.Niestety.On odszedł.A mi został jeden cel w życiu. Musiałam nauczyć się tamować łzy,by nie dosięgnęły serca.By jeszcze bardziej go nie zatruły/hoyden
|
|
 |
chciałabym ciągle żyć we śnie, w którym jesteś moim księciem prowadzącym mnie za rękę..
|
|
 |
Zawsze chciałam poznać miłość. Poznać ją w całej okazałości. W moich wyobrażeniach była czymś najwspanialszym co może spotkać człowieka.W końcu ją spotkałam. Jakże bardzo mnie rozczarowała.Weszła do mojego serca,narobiła tam bałaganu,po czym sobie odeszła. Płakałam,bo byłam zbyt młoda,żeby zrozumieć dlaczego tak nieładnie ze mną postąpiła. Teraz gdy słyszę jak ktoś o niej mówi,zawsze staje mi przed oczami obraz z przeszłości.Zawsze przypominam sobie pierwsze wylane łzy z jej powodu/hoyden
|
|
 |
Przytulił mnie a ja nie poczułam nic.Żadnego uczucia.Zapragnęłam tylko znaleźć się w Twoich objęciach.To nie jego widziałam gdy zaglądałam w głąb swojego serca. Tylko Ciebie.Wstałam i bez słowa wyszłam. Widziałam jego rozczarowanie.Chciałam być uczciwa wobec siebie,ciebie i jego.Nie mogłam znieść jego dotyku gdy przed oczami wciąż miałam twoją twarz.Szłam ulicą i płakałam.Świadomie wybrałam samotność.Nie mogłabym spojrzeć sobie w twarz zostając tam.A przecież najważniejsze to nie stracić szacunku do samej siebie/hoyden
|
|
 |
Kiedy minął wybuch wściekłości spojrzałam na jego smutną twarz.Krzyczałam,że ma odejść ode mnie.Że nie potrzebuje go.A mimo to uparcie trwał przy mnie.Czułam,że powinnam mu podziękować. -Powiedz mi dlaczego to robisz?Dlaczego pomimo tego,że jestem dla Ciebie taka niedobra jesteś przy mnie?Co jeszcze musi się stać,żebyś stracił do mnie cierpliwość?-zapytałam - "Nie jesteś dla mnie niedobra.Po prostu masz zranione serce.Wiem,że jeszcze długa droga byś spojrzała na mnie inaczej.Byś zobaczyła we mnie chłopaka,który Cie kocha.Ale ja poczekam"-wyznał Rozczulił mnie tym wyznaniem.On dostrzegł we mnie wrażliwą dziewczynę,którą niewątpliwie byłam,pomimo mojej pozornej obojętności.Za bardzo kochałam chłopaka,który na to nie zasługiwał.Przeszłość była dla mnie zbyt ważna.A mój ideał był na wyciągniecie ręki.Wystarczyło tylko po niego sięgnąć.Sięgnąć po swoje marzenia.Nie mogłam kazać mu czekać na mnie.A co jeśli juz zawsze byłby tylko pocieszeniem? A nigdy wszystkim?/hoyden
|
|
 |
a co jeśli dla Niego to jest zwykły uśmiech? zwykłe spojrzenie?
|
|
 |
czasami żałuję, że nie jestem taka jak inne, że nie podejdę do niego pierwsza, nie zagadam i nie powiem jak bardzo ma zajebisty uśmiech.
|
|
|
|