 |
|
to nie jest tak, że jestem zbyt wybredna czy czekam na księcia na białym rumaku. ja zwyczajnie nie potrafię trwonić czasu na jakiś palantów, którym mózg zastępują bicepsy, a ich szacunek do kobiet mieści się w łyżeczce do herbaty.
|
|
 |
|
najbardziej bolą momenty, kiedy osoba która niegdyś przywiązywała Cię do łóżka, tylko z obawy przed tym że mu uciekniesz, dzisiaj kiedy przechodzi obok Ciebie na ulicy, a Ty nieudolnie się z nim witasz, zapomina Twojego imienia.
|
|
 |
|
od lat nie widziałam Go inaczej ubranego niż w dres z adasia i czarne naje. włosy ścięte ma zawsze na bardzo krótko. nałogowo pali fajki. nie wyobraża sobie weekendu bez ostrego melanżu. należy do tych którzy wożą się po osiedlu czarnym bmw z przyciemnianymi szybami i rozpierdalają co popadnie. nigdy nie pisze smsów - zawsze dzwoni. na Jego widok dziewczyny sikają w majtki - wkońcu urodę to mu Bóg podarował niemiłosierną. każda chciałaby Go mieć chociaż przez kilka minut. a ja ? ja podchodzę do Niego, całując w policzek i mówiąc 'siema gnojku' - mimo tego , że jest starszy ode mnie pięć lat. On obdarowuje mnie cudownym uśmiechem , który chciałaby zobaczyć niejedna panna , przytula do siebie i mocno ściskając mówi: ' uduszę Cię kiedyś za tego gnojka,wiesz?' . / veriolla
|
|
 |
|
brąz jego tęczówek, wypala dziurę w moim sercu.
|
|
 |
|
a teraz śmiesz do mnie pisać, proponując dziki seks bo ciupciać Ci się zachciało? gdybym tylko miała taką możliwość to napchałabym Ci do ust wszystkie zużyte przeze mnie chusteczki. każdą mokrą od moich łez. każdą z brudnych od mojego tuszu. a później kazałabym Ci się nimi udławić, napawając się widokiem Twojego cierpienia. poczuł byś jak to jest, kiedy musisz zwrócić coś zalegającego w Tobie. masz szczęście, że to tylko cholerne chusteczki, a nie tak jak w moim przypadku - uczucia.
|
|
 |
|
nienawidziłam tego zapachu palonej marychy z jego ust . nienawidziłam widoku zamglonych i nieobecnych źrenic kiedy wciągnął kreskę . nienawidziłam słuchać tego bełkotu , kiedy znów za dużo wypił . wolałam jak zapach miętowej gumy , którą żuł , szczypał mnie w oczy kiedy był tak blisko mnie . wolałam jak mrużył oczy przed promieniami słońca , które tak cudownie mieniły się w jego oczach . wolałam jak trzymał mnie blisko siebie , żebym mogła czuć jego ciepły oddech przy uchu , gdy szeptał o uczuciach . naprawdę to wolałam . szkoda , że on tego nie docenił . / ransiak
|
|
 |
|
abrakadabraikurwaznikasz. / ol.l
|
|
 |
|
jest mi wszystko jedno, a stoimy tak blisko siebie. // ol.l
|
|
 |
|
Matko Boska nieustającej libacji - módl się za nami! / grazzqa
|
|
 |
|
[cz.1] - zamknij oczy. - powiedział stojąc za nią. zakrył jej powieki, rękoma. - co Ty wyprawiasz?! - spytała zaniepokojona. - mam dla Ciebie niespodziankę. tylko nie podglądaj! - przecież wiesz, że nienawidzę niespodzianek! - krzyknęła, starając się uciec z jego objęć. prowadził ją ostrożnie. nie wiedziała dokąd zmierzają. poczuła na twarzy lekki powiew wiatru. - jesteśmy. - wyszeptał. - możesz otworzyć oczy. podniosła delikatnie swoje błyszczące od niebieskiego cienia, powieki. przed oczyma ukazałoy jej się miliardy małych świecących punkcików. złapała ostrość. były to maleńkie, świecące w oddali budynki. miliardy małych samochodów. - o Boże! - wykrzyczała. stali na dachu jednego z wieżowców. na samym skraju dachu. - przecież wiesz, że mam lęk wysokości! - zabierz mnie stąd, natychmiast! - krzyczała. - spokojnie. - powiedział, trzymając ją kurczowo.
|
|
 |
|
[cz.2] - musisz pokonać swój lęk. - niby dlaczego? - spytała, cała się trzęsąc. - widzisz ... ja obawiałem się do Ciebie podejść. ale pokonałem lęk i teraz jestem szczęśliwy. Ty musisz zrobić to samo. przekroczyć własną granicę ku szczęściu. pocałował ją delikatnie w kark, niechybnie się nachylając. spadli. zginęli w swoich objęciach. przekraczając granicę. likwidując strach.
|
|
 |
|
będę chodzić z Tobą na mecze. zacznę pić piwo z Twoimi kolegami. będę na każde skinięcie Twojego palca. na każde Twoje zawołanie, choćby po to, aby podać Ci pilota. będę kokieteryjnie szeptać o tym jak Cię uwielbiam. obiecywać niestworzone rzeczy, łżąc o tym jak niesamowicie Cię pożądam. nakręcę Cię jak starą pozytywkę. a później zostawię Cię bezradnego na środku ulicy, tłumacząc, że dzisiaj jest Twój pechowy dzień. zrobię z Tobą dokładnie to samo co on zrobił ze mną. tak dla równowagi.
|
|
|
|